Bezbramkowe manewry - wypowiedzi po meczu Flota Świnoujście - Tur Turek

- Trzy punkty byłyby dla nas cenne, jak "złoto do kwadratu". Jednak wywalczyliśmy jedno oczko i z tego remisu jestem zadowolony. Przed meczem taki wynik brałbym w ciemno - powiedział po meczu trener Tura Marian Kurowski. Szkoleniowiec turkowian ubolewał, iż w 89. minucie Robert Hyży zamiast zdobyć gola, trafił w poprzeczkę. Z kolei trener Floty Petr Nemec, ubolewał z powodu błędów sędziowskich.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Marian Kurowski (trener Tura Turek): Odczuwam zarówno radość, jak i niedosyt. To gospodarze byli faworytem dzisiejszego meczu. W Świnoujściu gra się bardzo ciężko i nieliczni potrafią tutaj zwyciężać. Bardzo obawiałem się rosłych zawodników Floty. Ja, w swojej kadrze, mam tylko dwóch równie wysokich piłkarzy. Na szczęście, całej drużynie Tura, udało się wygrać rywalizacje w powietrzu. To było bardzo ważne. Nastawiliśmy się na grę z kontrataku. W 89. minucie przeprowadiliśmy wzorową akcję po której powinien paść jedyny gol meczu. Robert Hyży pomylił się minimalnie trafiając w poprzeczkę bramki Floty. Bronimy się przed spadkiem i trzy punkty byłyby dla nas cenne, jak "złoto do kwadratu". Jednak wywalczyliśmy jedno oczko i z tego remisu jestem zadowolony. Przed meczem taki wynik brałbym w ciemno.

Petr Nemec (trener Floty Świnoujście): Kompletnie nie spełniliśmy zadań taktycznych, jakie stawialiśmy sobie przed meczem! Moi zawodnicy po raz kolejny przekonali się, że bez dyscypliny taktycznej nie można myśleć o lepszych wynikach. Wiedzieliśmy, że Tur dysponuje tylko rosłymi stoperami. Dlatego podstawowym założeniem była gra skrzydłami, a nie środkiem. Niestety, graliśmy inaczej. Po kolejnym meczu muszę podkreślić, że sędzia nie podyktował ewidentnej jedenstki [ w 56. minucie przytrzymywany za koszulkę w polu karnym był Buśkiewicz ]. Do końca sezonu zostało jeszcze kilka meczów. Czekamy dalej na pierwszy egzekwowany przez Flotę rzut karny.

Sebastian Madera (Tur Turek): Bardziej przychylam się do zdania, iż straciliśmy dwa punkty, niż zdobyliśmy jeden. Choć to Flota miała optyczną przewagę to nie stworzyła sobie wielu klarownych sytuacji. Piłka latała wysoko, krążyła na naszej połowie, ale nie przynosiło to dużego niebezpieczństwa pod naszą bramką. W końcówce meczu, gdyby Robert Hyży zamiast w poprzeczkę, trafiłby do siatki, cieszylibyśmy się z kompletu punktów. Szkoda tej sytuacji. Tur to nie jest drużyna ofensywna. Szukamy swoich szans grając z kontry i dzisiaj konsekwentnie realizowaliśmy swoja taktykę.

Rafał Andraszak (Flota Świnoujście): Dziwie się, że arbiter prowadzący mecz nie podyktował rzutu karnego za faul na Buśkiewiczu, choć znajdował się bardzo blisko akcji. Moim zdaniem była to duża pomyłka. Z drugiej strony, także Tur w końcówce meczu mógł trafić to siatki. Dlatego w pewnym stopniu można cieszyć się z podziału punktów. Atutem gości byli wysocy stoperzy, którzy skutecznie wybijali wszystkie górne piłki. W ten sposób nasze podania nie dochodziły do adresatów. Musieliśmy zachować także stuprocentową czujność w obronie, ponieważ Imeh jest piłkarzem, który w nieoczekiwanym momencie mógł wykorzystać jeden z kontrataków Tura.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×