Lech w ostatnich pięciu spotkaniach zdobył tylko siedem punktów, w tym kilka niezwykle szczęśliwie, strzelając bramki w doliczonym czasie gry. Poznaniacy zamiast mieć dużą przewagę, którą mogli sobie ostatnio wywalczyć, bowiem Legii Warszawa również nie szło, ostatecznie spadli na drugie miejsce i teraz muszą gonić drużynę Jana Urbana. - Nie wykorzystywaliśmy potknięć rywali - mówi Tomasz Bandrowski. - Musimy skoncentrować się na swojej grze i prezentować się tak, jak jesienią.
Sytuacja Kolejorza znacznie się pogorszyła. Obecnie ma punkt straty do Legii Warszawa i taką samą przewagę nad Wisłą Kraków. Od czwartej Polonii Warszawa zdobył trzy oczka więcej. Lechici nie tracą wiary w końcowy sukces. - Nie jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli, ale cały się liczymy i walczymy do samego końca. Wszystko jest do odrobienia. Jeśli byśmy powiedzieli, że nie mamy szans na mistrzostwo Polski, to nie byłoby sensu wychodzić na następne mecze - twierdzi Bartosz Bosacki.
W ostatnich sześciu kolejkach, poznaniacy mają bardzo wymagających rywali. Grają m.in. z warszawską Legią oraz Polonią, a także ze Śląskiem Wrocław. W dodatku wszystkie te spotkania odbędą się na wyjazdach. Lechowi w takich spotkaniach grało się jednak dobrze, co może budzić optymizm. - Zostało kilka meczów, w tym spotkania z bezpośrednimi rywalami do mistrzostwa. Legia miała przez długi czas do nas stratę i nas wyprzedziła, więc może my też ich wyprzedzimy - dodaje "Bosy".
Poznaniacy zdają sobie sprawę z powagi sytuacji i wiedzą, że na kolejne wpadki nie mogą sobie pozwolić. - Będzie ciężko. Musimy gonić Legię i to nie my będziemy rozdawać karty. Zostało sześć kolejek i się nie poddamy - zapewnia Marcin Kikut.
Lech lidera odzyskać może już w najbliższej kolejce, bowiem zmierzy się właśnie z Legią. Zwycięstwo pozwoli wrócić na pierwsze miejsce, z dwupunktową przewagą nad warszawiakami. - Po meczu z Legią będziemy mądrzejsi. Może łatwiej nam będzie gonić lidera? - zastanawia się Rafał Murawski.
Warto dodać, że w rundzie jesiennej lechici na pozycję lidera wskoczyli na ostatniej prostej.