Tym razem na początku również nie zanosiło się na sukces podopiecznych Macieja Kurasa. Więcej z gry w pierwszej połowie mieli goście, którzy udokumentowali to pięknym golem Wojciecha Okińczyca. Napastnik Polonii wykorzystał bierność bydgoskich obrońców i przytomnym strzałem głową pokonał bezradnego Artura Gajewskiego. Po stracie bramki bydgoszczanie natychmiast rzucili się do odrabiania strat, ale najpierw w poprzeczkę trafił Piętka, a później z piłką w polu karnym rywali nie poradził sobie Maziarz.
Pierwsza połowa nie była jednak wielkim widowiskiem. Raczej dominowała gra w środku pola, a klarownych i czystych sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. To zmieniło się w drugiej części. - Nie wiem dlaczego moi zawodnicy cofnęli się pod własne pole karne. Przecież w pierwszych czterdziestu pięciu minutach byliśmy stroną przeważającą. Jednak dwa głupie błędy naszego bramkarza zadecydowały o porażce - skwitował krótko po meczu opiekun Polonii, Andrzej Michalski.
Trudno nie przyznać racji trenerowi przyjezdnych. Już dziesięć minut po przerwie błąd Dawida Kręta wykorzystał Marcin Kozłowski, którego podanie na bramkę zamienił doświadczony Piotr Bajera. Jeszcze w międzyczasie golkiper Polonii poradził sobie z niezwykle mocnym uderzeniem Tomasza Szczepana, ale kilka chwil później we własnym polu karnym nieprzepisowo zatrzymał wspomnianego wyżej Szymona Maziarza, a jedenastkę pewnie wykorzystał Marcin Łukaszewski.
Polonia nie zamierzała jednak rezygnować. Starania przyjezdnych przyniosły efekt w 82. minucie, kiedy Gajewskiego strzałem głową zaskoczył wprowadzony po przerwie Krzysztof Piskuła. Były napastnik poznańskiego Lecha idealnie wykorzystał podanie Lilo, i bez problemów umieścił piłkę w bramce Zawiszy. I gdy wydawało się, że środowy pojedynek zakończy się podziałem punktów, na koronkową akcję zdecydował się Rafał Piętka. Pomocnik gospodarzy kapitalnie wyłożył futbolówkę Krzysztofowi Szalowi, który z najbliższej odległości dał zwycięstwo Zawiszy.
- Na pewno było potrzebne takie przełamanie, bo ostatni raz w lidze trafiłem blisko pół roku temu. W sparingach również nie imponowałem skutecznością, więc ta bramka mnie strasznie cieszy. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo naszej drużyny. W przerwie były poważnie zmiany w zespole, co udało nam się wykorzystać. Mieliśmy również więcej szczęścia niż nasi rywale. Mieliśmy moment zwątpienia po trafieniu Piskuły. Udało się jednak szybko na tą sytuację odpowiedzieć - dodał Krzysztof Szal.
Zawisza Bydgoszcz - Polonia Słubice 3:2 (0:1)
0:1 - Okińczyc 40'
1:1 - Bajera 55'
2:1 - Łukaszewski (k.) 70'
2:2 - Piskuła 78'
3:2 - Szal 83'
Składy:
Zawisza Bydgoszcz: Gajewski - Zaremski, Tomczak, Łukaszewski, Rogalski (46' Szczepan) - Maziarz, Piętka, Brzeziński, Kozłowski (73' Cuper) - Bajera, Krzywicki (46' Szal).
Polonia Słubice: Kręt - Benkowski, Gajowy, Chomiuk, Matwijów - Tymoszczuk, Okińczyc (70' Szyszka), Machaj (87' Warcholak), Barbosa - Janczarek, Wawszczak (56' Piskuła).
Żółte kartki: Łukaszewski (Zawisza) oraz Gajowy, Lilo, Benkowski, Kręt (Polonia).
Sędzia: Damian Skórka (Koszalin).
Widzów: 2600.