Na konferencji prasowej przed wtorkowym meczem 5. kolejki Ligi Mistrzów z Feyenoordem Rotterdam menedżer Pep Guardiola pojawił się w czarnej bluzie przyozdobionej żółtą wstążką - symbolem wsparcia katalońskich polityków i działaczy ruchu separatystycznego, którzy zostali aresztowani pod zarzutem nawoływania do buntu w związku z październikowym referendum niepodległościowym.
Rząd centralny w Madrycie nie uznał ogłoszonej przez Katalonię niepodległości, za którą mieszkańcy regionu opowiedzieli się w plebiscycie, i rozwiązał władze lokalne, przejmując kontrolę nad Katalonią.
Guardiola says his yellow ribbon is in support of politicians in Spain imprisoned over the Catalonia situation #MCFC pic.twitter.com/bSAAnPX1XL
— Andy Hampson (@andyhampson) 20 listopada 2017
Guardiola nie pierwszy raz dał się sfotografować z żółtą wstążką. Nosił ją już między innymi przy okazji rozegranego 5 listopada meczu ligowego z Arsenalem (3:1). Zwycięstwo w tamtym spotkaniu menedżer The Citizens zadedykował właśnie więzionym liderom ruchu niepodległościowego.
ZOBACZ WIDEO Luis Suarez w końcu się przełamał, Barcelona wygrywa. Zobacz skrót meczu z CD Leganes [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Mam nadzieję, że więzieni politycy wrócą do swoich rodzin najszybciej jak to możliwe. Jeśli mogło to spotkać ich, to może spotkać też każdego z nas. Nie możemy ignorować tego, że jedenastu polityków i aktywistów, którzy nikogo nie skrzywdzili, trafili do więzienia za prośbę o udział w głosowaniu - mówił Guardiola.
Jeden z najlepszych szkoleniowców w historii futbolu chętnie wypowiada się na tematy polityczne przy okazji oficjalnych konferencji przed- i pomeczowych, wykorzystując to, że może liczyć wtedy na szersze audytorium.
1 października, czyli w dniu katalońskiego plebiscytu niepodległościowego, zabrał w tej sprawie głos po meczu ligowym z Chelsea. - Mam nadzieję, że Katalończycy wykorzystają najpotężniejsze narzędzie społeczeństwa, jakim jest głosowanie. To będzie wspaniały dzień dla naszego kraju - mówił.
Kilka godzin później, gdy w Katalonii doszło do zamieszek i w wyniku starć z policją, która na polecenie rządu centralnego miała nie dopuścić do przeprowadzenia głosowania, ucierpiało blisko tysiąc Katalończyków, nie gryzł się w język i nie bawił się w dyplomację.
- Hiszpania próbuje zakryć rzeczywistość, ale światowe media pokażą prawdę. Czytam w "El Pais", że to policjanci są poszkodowani. Wszystko wygląda inaczej. To oni strzelają do ludzi gumowymi kulami, co jest w Katalonii zakazane. Obrazy są niepodważalne - podkreślał na antenie "Catalunya Radio".