Beniaminek pokazał spadkowiczowi z Lotto Ekstraklasy miejsce w szeregu

Odra Opole ma patent na Górnika Łęczna w tym sezonie Nice I ligi. Rewelacyjny beniaminek dwukrotnie pokonał 3:0 spadkowicza z Lotto Ekstraklasy. Udowodnił tym samym, że oba zespoły zasłużenie dzieli przepaść w tabeli.

W obu meczach przeciwko Odrze Opole debiutowali trenerzy Górnika Łęczna. Na inaugurację sezonu gorycz porażki musiał przełknąć Tomasz Kafarski, a w niedzielę ten sam los spotkał jego następcę - Sławomira Nazaruka. 42-latek miał tylko kilka dni na pobudzenie zespołu. - Trudno mówić o rewolucyjnych zmianach. Staraliśmy się bardziej oczyścić głowy zawodników. Niestety po tym meczu nie jesteśmy w lepszej sytuacji. Rzeczywistość była dla nas bardzo brutalna. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy. Odra była wytrawniejszym graczem jeżeli chodzi o skuteczność i skończyło się naszą wysoką porażką - ocenia Nazaruk.

Piłkarze Górnika dwoili się i troili, by przerwać trwającą od września serię meczów bez zwycięstwa. Pomimo okresów przytłaczającej przewagi i wielu sytuacji podbramkowych po raz czwarty z rzędu zeszli z boiska pokonani. O wyniku przesądziły proste błędy w defensywie. - Wróciły demony z poprzednich meczów. Nie jesteśmy do końca konsekwentni jeśli chodzi o grę z tyłu. Nie wykorzystujemy także sytuacji i to wszystko powoduje, że przegrywamy kolejny mecz - analizuje Radosław Pruchnik. - Próbowaliśmy gonić wynik i za dużo osób poświęciliśmy do ataku. Przed meczem paradoksalnie uczulaliśmy się na własne stałe fragmenty gry, a to przecież powinien być atut. Okazuje się, że to nasza bolączka - dodaje Arkadiusz Kasperkiewicz.

Postawę łęczyńskiej drużyny docenił Mirosław Smyła. Chociaż Odra odniosła przekonujące zwycięstwo, to jej trener ma o rywalu dobre zdanie. - Aż nie chce się wierzyć w miejsce zajmowane przez Górnika Łęczna w tabeli. Naprawdę trzymam kciuki za gospodarzy, bo bardzo podobała mi się gra tego zespołu - komplementuje szkoleniowiec lidera Nice I ligi.

Górnik zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Nice I ligi i ma niewielką szansę, by spędzić przerwę zimową poza strefą spadkową. Jak dotąd zielono-czarni zawodzą na całej linii i brną w kierunku drugiej degradacji z kolei. - Musimy tę rundę jak najszybciej wymazać z głów, bo wszyscy ją zawaliliśmy. Brakuje wyciągania wniosków z tego, jak tracimy bramki, bo one są podobne. Niby coś tam gramy, a później są dwie-trzy straty, które rywal skrzętnie wykorzystuje. Potem jest ciężko odwrócić losy meczu. Musimy zastanowić się, bo popełniamy te same błędy, a to nie powinno zdarzać się zawodnikom na poziomie I ligi. W rundzie rewanżowej nie będzie miejsca na pomyłki - ostrzega Paweł Sasin.

W ostatnim meczu w 2017 roku Górnik Łęczna zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec.

ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika: Walczymy o mistrzostwo

Źródło artykułu: