We Wrocławiu i Lubinie ciężko było szukać optymizmu przed meczem. Jan Urban łatał swój skład na wszelkie różne sposoby i był zmuszony zgłosić do rozgrywek zawodników znanych dotąd tylko wąskiemu gronu kibiców zainteresowanych meczami rezerw Śląska Wrocław oraz jedenastki występującej w Centralnej Lidze Juniorów.
W drużynie Piotr Stokowca również zabrakło kilku kluczowych ogniw. Szczególnie odczuwalny mógł okazać się brak nominalnego stopera i świeżo upieczonego reprezentanta naszego kraju Jarosława Jacha. Poza składem znaleźli się również kontuzjowani Filip Starzyński oraz Daniel Dziwniel.
To właśnie Miedziowi szybko ruszyli na bramkę debiutującego pomiędzy słupkami Śląska w Lotto Ekstraklasie Jakuba Słowika. Jego imiennik Jakub Świerczok spróbował strzału z połowy już w pierwszych sekundach, lecz nie była to najmądrzejsza decyzja. W 8. minucie skontrowali gospodarze za sprawą całkiem niezłego choć niecelnego strzału z dystansu Dragoljuba Srnicia.
Krótkotrwały impet Miedziowych, z którego nie wynikło absolutnie nic pozytywnego, bardzo szybko opadł. Zagłębie dostosowało się do surowej i mało kreatywnej gry Śląska, polegającej przede wszystkim na popełnieniu jak najmniejszej liczby błędów w defensywie. Trochę polotu próbował wnieść Hiszpan Sito Riera. Jego dośrodkowanie w pole karne na głowę Arkadiusza Piecha zaskoczyło stoperów gości, lecz piłka poszybowała obok bramki.
ZOBACZ WIDEO Fenomenalny pościg Schalke w Dortmundzie! Od 0:4 do 4:4! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W 27. minucie pierwszą groźną akcję stworzyli przyjezdni. Świerczok owinął wokół siebie doświadczonego Piotra Celebana i znalazł się w dobrej sytuacji na polu karnym. Jego strzał powinien być jednak o wiele mocniejszy - Jakub Słowik pewnie chwycił futbolówkę.
Chwilę przed zakończeniem pierwszej połowy Słowik uratował skórę kolegom po raz drugi. Filip Jagiełło fenomenalnie wygarnął piłkę z linii bramkowej i dośrodkował prosto pod nogę Arkadiusza Woźniaka. Ciężko tu mówić nawet o stuprocentowej sytuacji. Był to niemal pewny gol dla Zagłębia. Niemal, bowiem latający eks-golkiper Pogoni Szczecin popisał się interwencją kolejki. Do przerwy bramek jednak nie odnotowano.
Miedziowi nieśmiało kontynuowali ataki w drugiej połowie. Świerczok po przerwie na reprezentację wyraźnie zatracił swoją skuteczność. Takie okazje jak w 55. minucie, wykorzystywał dotąd z zamkniętymi oczami. Tym razem uderzył po ziemi - zbyt lekko i nieskutecznie. Wrocławianie odpowiadali fatalnymi próbami Arkadiusza Piecha i Łukasza Madeja.
Niestety widowisko ze słabego przerodziło się w beznadziejne. Obie drużyny kompletnie nie radziły sobie z wyprowadzeniem piłki. Po pewnym czasie praktycznie przestały stwarzać zagrożenie z gry, a swoich szans doszukiwały się w bardzo nielicznych stałych fragmentach. Kibicom Śląska przyszło czekać na celny strzał aż siedemdziesiąt minut. Madej dobrze zagrał na głowę Roberta Picha, który ustawiony tyłem do bramki zdołał oddać bardzo trudny strzał, ostatecznie obroniony przez Martin Polacka.
Ostatni kwadrans przypominał katusze aż nagle przyszła magiczna 93. minuta i moment najbardziej spektakularnego debiutu piłkarza w ostatnich latach na polskich boiskach. Na co dzień grający w IV-ligowych rezerwach Matthieu Scalet piłkarz zdobył gola już po pierwszym dotknięciu piłki na boiskach Lotto Ekstraklasy i stał się bohaterem derbów Dolnego Śląska. Świętowaniu nie było końca, tym bardziej, że wrocławianie wzięli rewanż za letnią porażkę w doliczonym czasie gry. Zagłębie wróci do domu na tarczy i będzie musiało bardzo mocno przemyśleć swoją katastrofalny błąd w ostatnich sekundach.
Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 1:0 (0:0)
1:0 - Matthieu Scalet 94'
Śląsk: Jakub Słowik - Konrad Poprawa, Piotr Celeban (C), Igors Tarasovs, Robert Pich - Dragoljub Srnić (78' Adrian Łyszczarz), Sito Riera, Łukasz Madej (93' Matthieu Scalet), Kamil Vacek - Arkadiusz Piech, Marcin Robak.
Zagłębie: Martin Polacek - Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Sasa Balić - Alan Czerwiński, Adam Matuszczyk, Jarosław Kubicki, Arkadiusz Woźniak, Filip Jagiełło (74' Adam Buksa) - Patryk Tuszyński (89' Jakub Tosik), Jakub Świerczok (69' Bartłomiej Pawłowski).
Żółte kartki: Piotr Celeban (Śląsk Wrocław), Filip Jagiełło (Zagłębie Lubin).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 10 057.