- Nie sądzę, aby fakt, że grałeś w niektórych klubach piłkarskich lub to, co zrobiłeś w przeszłości, ma wpływ na to, co dzieje się tu i teraz - powiedział Gary Megson o sytuacji Grzegorza Krychowiaka. Ta nie wygląda teraz dobrze. O ile po jednym meczu na ławce nie można wyciągnąć zbyt pochopnych wniosków to tyle zebranie wszystkich informacji do siebie już stawia pewne znaki zapytania przy polskim pomocniku.
Do West Bromwich Albion przyszedł jako gwiazda. Tony Pulis był zachwycony Polakiem. Dla niego był gwiazdą i szybko uczynił go wykonawcą stałych fragmentów gry. Szybko je też zabrał, ale i tak obdarzył Krychowiaka dużym kredytem zaufania. Miał być jego kluczowym zawodnikiem - łączyć defensywę z atakiem. Grać tu i tu.
Polak zaczął obiecująco. Kilka niezłych występów, dobrych not w brytyjskich mediach i powrót do reprezentacji sugerowało jedno: wraca stary, dobry Krychowiak. Ale coś zaczęło się psuć. WBA nadal nie wygrywało meczów, co chwilę przegrywało, a "Krycha", do tej pory nie do ruszenia, zaczął schodzić z boiska przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
Zaczęło się niewinnie, bo z Manchesterem City opuścił murawę w 82. minucie. Sygnał ostrzegawczy dostał w następnej kolejce, gdy został zmieniony po godzinie. To, że nie są to przelewki Krychowiak dobitnie przekonał się z Chelsea. Pulis już w przerwie wysłał go pod prysznic. Dla Pulisa był to też ostatni mecz w roli menedżera WBA.
ZOBACZ WIDEO Skandaliczna decyzja sędziego - skrót meczu Valencia CF - FC Barcelona [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]
Jego obowiązki (tymczasowo) przejął Gary Megson, dotychczasowy asystent. W Anglii znany jest z jego, że dobrze się dogaduje z piłkarzami, a w międzyczasie Paul Suart, dziennikarz "Birmingham Mail", powiedział WP Sportowe Fakty coś takiego: - Nie chce być złym prorokiem, lecz dochodzą do mnie słuchy, iż Polak swoim charakterem nie wkomponował się w szatnię The Baggies. Barwy West Bromu reprezentują głównie brytyjscy "drwale", z których nikomu nie przyszło do głowy, aby pozować do zdjęć z kobietą u boku bądź też zabierać głos na Twitterze. Sam osobiście nie mam nic przeciwko temu, aby Grzegorz prowadził w Anglii bogate życie towarzyskie. Jest to przywilej sławy, na jaki ciężko zapracował. Jego koledzy jednak żartują z zainteresowań Krychowiaka, a Polak wiedzie do dziś w szatni życie samotnika. Dlatego też ciężko z ręką na sercu stwierdzić, czy Grzegorz w ostatnich tygodniach na dobre wprowadził się do zespołu. Może to właśnie dlatego próżno dostrzec w jego grze wielkie pokłady zaangażowania.
Megson w meczu z Tottenhamem Hotspur postawił na 19-letniego Sama Fielda. To właśnie z nim WBA wygrało ostatni mecz w Premier League - jeszcze w sierpniu. To był pierwszy policzek dla Krychowiaka, ale jeszcze dwa przyszły w trakcie spotkania. Kiedy Megson zdejmował z boiska Fielda można było spodziewać się, że to Polak wejdzie w jego miejsce. Tym bardziej, że WBA prowadziło 1:0 i potrzebowało piłkarzy do przecinania akcji. Tymczasem Megson zdecydował się inny wariant. Drugi, wydaje się, że nawet boleśniejszy, cios Krychowiak dostał, kiedy kontuzji doznał Gareth Barry, jeden z defensywnych pomocników. O dziwo w jego miejsce pojawił się Claudio Yacob, który od momentu pojawienia się Krychowiaka w WBA zaliczył zaledwie 56 minut (45 z Chelsea i 11 z Tottenhamem).
Wypożyczony z Paris Saint-Germain zawodnik jest w tej chwili numerem 5 wśród środkowych pomocników. Na jego nieszczęście WBA zagrało przyzwoity mecz z Tottenhamem i z pewnością we wtorkowy wieczór Krychowiak znów usiądzie na ławce. Jego drużyna podejmie Newcastle United.
Coś jak Neymar lub Messi...
Nie bez kozery w reprezentacji przyodziewa #10...
To wiele o nim mówi, jakie ma mniemanie o sobie...