Carlitos: Chcę zostać królem strzelców. Gdyby było inaczej, siedziałbym w domu na fotelu

Agencja Gazeta / Jakub Włodek / Carlos Lopez
Agencja Gazeta / Jakub Włodek / Carlos Lopez

Przy okazji niedzielnego meczu 18. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Kraków - Górnik Zabrze dojdzie do pojedynku dwóch najskuteczniejszych zawodników polskiej ligi: Carlitosa z Igorem Angulo. - Chcę zostać królem strzelców - deklaruje wiślak.

W tym artykule dowiesz się o:

- Gdybym nie miał takiego celu, to nie miałbym co tutaj robić, wróciłbym do domu i usiadłbym w fotelu - mówi Carlitos, który ma na koncie 12 bramek - pięć mniej od będącego liderem klasyfikacji strzelców Lotto Ekstraklasy Igora Angulo z Górnika.

Hiszpański napastnik Wisły przekonuje jednak równocześnie, że niedzielny hit nie będzie starciem Carlitos vs Angulo, lecz przede wszystkim meczem na ligowym szczycie.

- Wiele mówi się oczywiście o naszej rywalizacji, a teraz będziemy mieli okazję stanąć przeciw sobie, ale chciałbym odjąć trochę wagi, którą się temu przypisuje. Przede wszystkim zagrają przeciwko sobie dwie bardzo dobre drużyny i to powinno się liczyć. Najważniejsze jest to, jak zaprezentuje się Wisła, a nie to jak będzie wyglądać nasza rywalizacja - tłumaczy snajper Białej Gwiazdy.

W 17. kolejce Carlitos mógł zbliżyć się do Angulo na cztery albo nawet trzy gole, ale w spotkaniu z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza (3:3) nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji. Hiszpan mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bo jego trafienie zapewniłoby Wiśle zwycięstwo ze Słoniami.

ZOBACZ WIDEO Maciej Rybus: Musimy wyjść z tej grupy

- Po końcowym gwizdku nic już nie można zmienić, więc po niewykorzystaniu takich sytuacjach pozostaje mi tylko skupić się nad tym, by poprawić to, co nie wyszło. Ciągłe analizowanie niewykorzystanych sytuacji do niczego dobrego nie prowadzi - mówi Carlitos.

Pewnym usprawiedliwieniem dla Hiszpana może być to, że przed meczem z Bruk-Betem był przykuty do łóżka i zmagał się z wysoką gorączką.

- Miałem problemy fizyczne, odczuwałem zmęczenie i przeszkodziło mi to w treningach z drużyną. Przez trzy dni z powodu wysokiej gorączki nie wychodziłem z domu i to osłabiło mój organizm, ale starałem się dać drużynie tyle, ile mogłem - zapewnia 27-latek, który i tak zdobył w Niecieczy swoją 12. bramkę w sezonie.

Źródło artykułu: