- Ten mecz rozstrzygnie się w środku pola. Wobec braku Rengifo rywale zagrają jednym typowym napastnikiem, tak jak my. Mamy większy potencjał ofensywny, ale Lech lepiej radzi sobie od nas w tej formacji jeśli chodzi o defensywę - mówi szkoleniowiec legionistów Jan Urban.
Rzeczywiście przy ustawieniu 4-5-1 kluczową rolę odegrają środkowi pomocnicy, którzy będą mieli za zadanie kreować grę i posyłać piłkę do jedynego napastnika. Rafał Murawski i Maciej Iwański to dla Legii i Lecha bardzo ważni zawodnicy. Obaj jednak na wiosnę nie spisują się tak dobrze, jak to miało miejsce jesienią. Murawski długo leczył kontuzję, ale na niedzielną konfrontację będzie w pełni sił i wyjdzie w podstawowym składzie. - To już postanowione - potwierdza trener Franciszek Smuda. Poprzednio "Muraś" od pierwszej minuty zagrał 21 marca w meczu z Arką Gdynia (0:0). W ostatni weekend zagrał tylko w końcówce. - Grałem 20 minut. To było idealne przetarcie przed meczem w stolicy - stwierdza reprezentant Polski.
Iwański jest po prostu w słabszej formie, a to wynika też z innego ustawienia na boisku. Trener Urban przydzielił mu więcej zadań defensywnych i niekiedy jest nawet ustawiany w roli defensywnego pomocnika. W tak ważnym meczu, jak ten z Lechem, od jego postawy będzie jednak wiele zależało. - W przypadku Iwańskiego wielkim atutem są stałe fragmenty gry. Kieruje bardzo dokładnie piłkę z narożnika boiska. Potrafi też przymierzyć nieźle z rzutu wolnego. Choć oczywiście jeśli mówimy o tych ofensywnych umiejętnościach Macką, to mimo wszystko Stilić, Roger, czy Murawski mają troszeczkę więcej do zaoferowania - mówi Rafał Ulatowski, który z Murawskim pracował w Lechu, a z Iwańskim w Zagłębiu Lubin.