Niepokojące słowa Borka. "Kalendarz gier mamy najgorszy z możliwych"

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Mateusz Borek
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Mateusz Borek

Senegal, Kolumbia i na koniec Japonia. W takiej kolejności polscy piłkarze będą rozgrywać mecze w fazie grupowej mistrzostw świata. Mateusz Borek ma obawy z powodu takiego układu gier i przedstawia na to konkretne argumenty.

[tag=1503]

Adam Nawałka[/tag] i jego sztab po losowaniu grup mistrzostw świata mają ręce pełne roboty. Reprezentacja Polski trafiła na przeciwników, z którymi mierzyła się bardzo rzadko. W dodatku Senegal, Kolumbia i Japonia nie są zespołami, które w turnieju będą odgrywać role dostarczyciela punktów. Każdy z tych rywali ma swoje atuty, dzięki którym może poważnie myśleć o awansie do kolejnej rundy. - Ciekawe zestawienie i dzisiaj mamy więcej znaków zapytania, niż gdybyśmy wylosowali drużyny, z którymi mierzymy się częściej i znamy je lepiej. Szykują się dalekie podróże trenerom, którzy z selekcjonerem Nawałką pracują. Mamy trzy różne szkoły, z różnych kontynentów, które mają swoje gwiazdy - komentuje dziennikarz Mateusz Borek na stronie polsatsport.pl.

Biało-Czerwoni trafili do grupy H, a więc walkę o Puchar Świata rozpoczną najpóźniej. 19 czerwca pierwszym rywalem będzie Senegal. Pięć dni później zmierzymy się z Kolumbią, a na koniec (28 czerwca) przyjdzie nam walczyć z Japonią. Mateusz Borek mówi wprost, że trafił nam się najgorszy układ spotkań.

- Uważam, że kalendarz gier mamy najgorszy z możliwych. Senegal jest najtrudniejszy i najmocniejszy w pierwszym meczu. Są nieobciążeni porażką i przyjeżdżają z wiarą, że zawojują turniej. Potem gramy z Kolumbią, która jest faworytem meczu z Japonią i dla nich drugi mecz może być przypieczętowaniem awansu. Japończycy w każdym turniej pokazali, że czy grają o wyjście z grupy, czy nie, to walczą o samurajski honor do ostatniego gwizdka ostatniego meczu. Chciałbym jednak, żebyśmy nie uprawiali czarnowidztwa i docenili naszych chłopaków. Patrząc jednak na potencjał naszych rywali, musimy bardzo mocno popracować nad stroną defensywną - tłumaczy.

Komentator Polsatu przeanalizował także naszych przeciwników. Jego zdaniem Senegalczycy mogą przeważać nad nami przygotowaniem fizycznym, bo z tego słyną drużyny afrykańskie. Japończycy z kolei są drobniejsi, ale za to cechuje ich świetna koordynacja, a także bardzo dobre wyszkolenie techniczne i taktyczne. Na korzyść Kolumbii z kolei przemawia fakt, że w ich zespole jest o wiele więcej gwiazd na światowym poziomie.

ZOBACZ WIDEO: "Lewy" z kolejnym golem. Powinien mieć dwa? Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (20)
avatar
Andy Iwan
4.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Borek pamieta Pan mecz z Meksykiem- jak Polacy biegali za piłką którą Meksykanie grali z nami w dziada , jak Polacy wezmąz nich przykład to Senegal się sam zabiega chyba ze nie wyjdzie Czytaj całość
avatar
Krzysztof Stoiński
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
bla bla bla jak by Senegal w pierwszym meczu ograł Japonie to by z nami walczył o awans z grupy jak by przegrał to po trupach o życie jak by zaczynał z Kolumbia tak samo albo w euforii albo z n Czytaj całość
avatar
Rafał Pawłowski
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiecie co jest najgorsze? Z Senegalem faktycznie może być ciężko, a niekorzystny wynik tego meczu zmusi nas do meczu o wszystko Kolumbią i tu właśnie lepiej było by mieć Japonię. 
avatar
Dawid królikowski
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Odpadniemy 
Plotzek
3.12.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Mateuszu, a coby pan prawił, jakbyśmy mieli w grupie Niemców, Hiszpanów czy Belgów, nie pisząc o... Danii? Też byśmy nie mieli szans? Czy byle redaktor, tak czarno to widzi? Oni będą przy Czytaj całość