Najbardziej znany z tej trójki jest Damian Gorawski i zapewne większość kibiców pamięta jego występy w zespole mistrza Polski. Wychowanek Ruchu Chorzów pod Wawel trafił w 2003 roku. W Wiśle grał tylko przez dwa lata, ale był to czas niezwykle owocny. Biała Gwiazda zdobyła wówczas dwa mistrzostwa i udanie zaprezentowała się w Pucharze UEFA. Gorawski był ważnym elementem w drużynie Henryka Kasperczaka, który teraz prowadzi go w Górniku. Na początku 2005 roku "Gora" zdecydował się wyjechać do Rosji, a konkretnie do FK Moskwa. Potem grał jeszcze w Szynniku Jarosławl, ale oszałamiającej kariery na wschodzie nie zrobił. Pod koniec ubiegłego roku pojawiła się informacja, że może wrócić do Polski, a nie wykluczone, że możliwy jest ponowny kontrakt z Wisłą. Już nawet sam Maciej Skorża twierdził, że bardzo chce zobaczyć Gorawskiego w swojej drużynie. 30-letni pomocnik ostatecznie podpisał umowę z zabrzańskim klubem, który w rundzie wiosennej walczy o utrzymanie. Kilka tygodni temu doznał kontuzji, ale wszystko wskazuje na to, że będzie gotów do gry przeciwko swojemu byłemu zespołowi. - Nawet jeśli zagram, to nie ma gwarancji, że dam radę wytrzymać na boisku 90 minut - zaznaczył piłkarz, który nie ukrywa, że w walce o mistrzostwo Polski kibicuje drużynie Skorży: - Z trójki walczącej o mistrzostwo jestem emocjonalnie związany z Wisłą. Naturalnie, że chciałbym, aby to ona wywalczyła tytuł.
Historia Pawła Strąka jest podobna do Gorawskiego. Strąk karierę rozpoczynał w Alicie Ożarów, skąd trafił do Wisły 1998 roku. W zespole z Krakowa grał właściwie do 2004 roku, z tym, że kilka razy był wypożyczany do takich klubów jak: Hutnik Kraków i Wisła Płock. Po imponujących występach w europejskich pucharach, podobnie jak "Gora", Strąk zdecydował się opuścić Białą Gwiazdę i grać w Zagłębiu Lubin. 26-latek w grudniu rozpoczął rozmowy z Górnikiem i już na początku 2009 roku zjawił się na Śląsku. W drużynie Kasperczaka gra na pozycji defensywnego pomocnika i w piątek stanie naprzeciw swojego kolegi Radosława Sobolewskiego.
Mariusz Magiera w zimowym oknie transferowym Wisłę zamienił na Górnik. Przy Reymonta nigdy nie był podstawowym zawodnikiem i albo przesiadywał na ławce, ale grywał w Młodej Ekstraklasie. W Zabrzu dostaje więcej szans na grę, ale raczej nie pojawi się na boisku od pierwszych minut w konfrontacji z aktualnym mistrzem Polski. Największe szanse na występ ma Strąk, który od początku roku ma pewne miejsce w "jedenastce".