Nastroje wśród poznaniaków były bardzo dobre, bowiem w sobotę pokonali na wyjeździe faworyzowaną Wisłę Płock. Odra w tej rundzie spisuje się fatalnie i coraz bardziej zmierza do drugiej ligi. Nic więc dziwnego, że gospodarzy interesowały tylko trzy punkty.
Warta od początku rzuciła się do ataków i stwarzała groźne sytuacje. W 12. minucie zdobyła bramkę, po której nieco spuściła z tonu. - Najważniejsze, że udało się wygrać, odskoczyć od strefy barażowej i teraz patrzymy w górę tabeli - mówi Paweł Iwanicki, który był bohaterem meczu z Odrą. Zdobył bramkę na wagę trzech punktów, a przez całe 90 minut sporo się napracował. - Na zwycięstwo zasłużyła cała drużyna - dodaje skromnie.
Przez niewykorzystane sytuacje, poznaniacy niepotrzebnie sprawili sobie horror do ostatnich sekund. - Mieliśmy kilka stuprocentowych sytuacji, których nie udało się wykorzystać, ale dowieźliśmy zwycięstwo do końca i zdobyliśmy cenne trzy punkty - twierdzi Błażej Jankowski, a wtóruje mu Iwanicki: - W pierwszej połowie powinniśmy strzelić cztery gole. Udało się jednego, ale zachowaliśmy czyste konto i trzy punkty są nasze.
Po przerwie goście zaczęli radzić sobie śmielej i przy odrobinie szczęścia mogli doprowadzić do wyrównania. - W drugiej połowie, troszeczkę się cofnęliśmy. Wiedzieliśmy, że trzy punkty są bardzo ważne i nie chcieliśmy stracić bramki - dodaje "Ajwen". Poznaniacy mogą mieć do siebie pretensje o słabą skuteczność, co mogło być brzemienne w skutkach. - Po drugiej bramce byłoby po meczu. Z Odry zeszłoby powietrze, a my do końca gralibyśmy sobie spokojnie - uważa Jankowski.
Warta zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli i ma siedem punktów przewagi nad strefą barażową. W następnej kolejce otrzyma walkower za mecz z Kmitą Zabierzów, co powoduje, że tylko jakiś kataklizm mógłby zdegradować Zielonych do drugiej ligi. - Jeszcze się nie utrzymaliśmy. Brakuje nam paru punktów, ale jest sporo meczów do końca i możemy grać spokojnie. Nie będzie sytuacji, że każdy mecz jest o życie - zakończył Jankowski.