Zawodnik z warszawskiej "Escoli Barceolona", Żan-Luk Leban, 15 grudnia skończy 15 lat. Dostał z tej okazji najlepszy prezent urodzinowy, jaki mógł sobie wymarzyć. Od 11 do 18 grudnia będzie przebywał w "La Masii", słynnej szkółce FC Barcelona.
Leban jest Słoweńcem, ale od 6 roku życia mieszka w Polsce.
- Chyba trudno znaleźć kogoś, kto jest bardziej zasymilowany z Polską niż my. Dla Luka Polska jest drugim domem. A może nawet pierwszym - mówi jego ojciec Bostjan.
Do Polski przyjechał za pracą wiele lat temu. - Może gdybyśmy zostali w Słowenii, Luk grałby w koszykówkę, jak ja - mówi ojciec, były reprezentant swojego kraju. - Ale w Polsce popularniejsza jest piłka i jego koledzy grali w piłkę.
Żan-Luk (to dosyć popularne imię w jego kraju) zaczynał jako obrońca w Delcie Warszawa, a potem przeniósł się do Escoli. Jest tam praktycznie od początku istnienia akademii Wiesława Wilczyńskiego.
ZOBACZ WIDEO Kolejna pomyłka sędziego, Barcelona traci punkty. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Imponuje warunkami fizycznymi. Ma dziś 188 centymetrów wzrostu. Odziedziczył to po ojcu, który jest 6 centymetrów wyższy.
W Escoli trenuje pod okiem Marka Chańskiego, podobnie jak wcześniej Marcin Bułka, który obecnie jest w młodzieżowej drużynie Chelsea Londyn.
Nie ma tu przypadku. Na Escolę z początku patrzono w Warszawie krzywo, ale krok po kroku akademia udowadnia, że jest jedną z najlepszych w kraju. Niedawno wytransferowała do Nicei młodego rozgrywającego, Francuza Balthazara Pierreta.
- Zatrudniamy ponad 70 trenerów, myślę, że nasze zaplecze jest lepsze niż w zdecydowanej większości klubów w kraju. Mamy 36 zawodników młodzieżowych na profesjonalnych kontraktach - wylicza Wiesław Wilczynski, właściciel szkoły.
Niedawno akademia skontaktowała się z Barceloną, skąd przyleciał do Warszawy Ricard Segarra. Przetestował dość dokładnie młodego Słoweńca, aktualnego mistrza Polski z reprezentacją Mazowsza. Efekt? Młody uczeń warszawskiej międzynarodowej szkoły International European School jedzie na testy do stolicy Katalonii.
- Ricard powiedział, że chłopak ma ogromny potencjał i teraz trzeba spróbować go wykorzystać. Następne testy w lutym - mówi Wilczyński.
- To dojrzały chłopak, pewny siebie. Przyjął to spokojnie. Jako potwierdzenie dobrej pracy - zapewnia ojciec zawodnika.
A co dalej? Co jeśli mu się uda? - Mamy obywatelstwo słoweńskie. Ale na pewno będziemy chcieli uzyskać też polskie. Luk ma tu wszystko, mieszkanie, życie, kolegów. Sam podejmie decyzję - mówi jego ojciec.