To była 15. minuta meczu. Kampka wskazał dłonią w okolice jedenastego metra przed bramką Freiburga i nagle wśród zawodników z Kolonii zapanowała konsternacja. Punktu, z którego ich piłkarz miał wykonać rzut karny, nie było widać. Sędzia po chwili namysłu stanął więc na linii bramkowej, wykonał jedenaście kroków i oznaczył miejsce, z którego Guirassy mógł oddać strzał.
JAK NA PODWÓRKU!
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) 10 grudnia 2017
Sędzia musiał odliczyć 11 kroków, bo przez śnieg nie było widać punktu, z którego należało wykonać rzut karny. Czy wymierzył dokładnie? #BundesTAK pic.twitter.com/EnZoA3r7W9
Zawodnik gospodarzy zachował zimną krew. Uderzył pewnie i Koeln prowadziło 2:0. Wcześniej gola strzelił Lukas Klunter.
To był dopiero wstęp do szalonego meczu. Nie minął kwadrans od nietypowej "jedenastki", a po samobójczym trafieniu Caleba Stanko zrobiło się 3:0. Jeszcze przed przerwą gola dla gości strzelił Nils Petersen, a w 65. minucie bramkę kontaktową zdobył Janik Haberer.
Ostatnie akcje także należały do Freiburga. Najpierw Petersen wyrównał, a już w doliczonym czasie gry z rzutu karnego dał swojej drużynie zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: Ciekawe spotkanie w Moenchengladbach, trwa seria Schalke 04 - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tam nawet 10 metrow nie bylo.