Lechia - Pogoń: piłkarska uczta, po której w Gdańsku będzie niestrawność

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / GRZEGORZ RADTKE / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński oraz Mato Milos
Newspix / GRZEGORZ RADTKE / Na zdjęciu: Łukasz Zwoliński oraz Mato Milos
zdjęcie autora artykułu

Lechia Gdańsk w środę zagrała na bardzo niskim poziomie i przegrała z absolutnym autsajderem tabeli, Pogonią 1:3. Szczecinianie nie zagrali wielkiego meczu, ale byli z pewnością mądrzejsi na boisku i wystarczyło to do pewnej wygranej w Gdańsku.

Od początku w Gdańsku odbywał się mecz w antyfutbol. Piłkarze obu drużyn grali szalenie niedokładnie, a szczególnie rozczarowywała Lechia, która przy miernej frekwencji na niewspierających swojego zespołu trybunach nie przeprowadziła choćby połowy akcji. Przy gdańskim zespole Pogoń wyglądała jak profesor, który tylko czyha na kolejne błędy faworyta.

Przerwę w festiwalu braku gry w piłkę na chwilę przerwała drużyna Kosty Runjaicia. Akcję w 17 minucie rozpoczął Rafał Murawski, który skorzystał z chwili drzemki gdańskiej obrony i podał do niekrytego przez nikogo Jakuba Piotrowskiego. Ten obsłużył Adama Frączczaka i to zespół, który wygrał 2 na 20 spotkań w tym sezonie wyszedł na prowadzenie.

Gra Lechii, która swoją widowiskowością i polotem mogła konkurować z przedświąteczną kolejką w hipermarkecie mogła zniechęcić nawet najmniej wybrednych koneserów futbolu. Pogoń nie miała tego dnia wielu stricte piłkarskich atutów, ale to było i tak więcej i wystarczyło na powiększenie przewagi. Indywidualną akcję przeprowadził Piotrowski, który zdecydował się na strzał w krótki róg, czym oszukał Dusana Kuciaka i obrońców Lechii. Pogoń do przerwy prowadziła 0:2 i wydawało się, że nic gorszego Lechii nie może już czekać.

Pogoń przy całej nieporadności Lechii grała bardzo mądrze. Nie odkrywała się, tylko wyciągnęła wnioski po ostatnim remisie z Zagłębiem i skutecznie brnęła po pierwsze zwycięstwo od 19 sierpnia, kiedy wygrała z Arką w Gdyni 3:0. Gdy trzeba było, outsider tabeli przytrzymywał piłkę i kradł minuty, kiedy była okazja próbował kontr.

ZOBACZ WIDEO: Piękna akcja Barcelony i kolejne trzy punkty. Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W drugiej części meczu Lechia starała się atakować trochę śmielej, ale również nic z tego nie wynikało. Nastroje zrezygnowanych kibiców z Gdańska dobiła jeszcze sytuacja z 70 minuty spotkania, gdy ręką w polu karnym zagrał Mato Milos. Na jedenasty metr podszedł Frączczak i wytrzymał próbę nerwów, podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 3:0.

W niczym nie pomógł już gol strzelony w końcówce przez Marco Paixao. Szczecinianie wygrali i przedłużyli swoje szanse na podjęcie walki z pozostałymi zespołami Lotto Ekstraklasy. Dla Lechii to kolejna kompromitująca porażka z drużyna z dołu tabeli. W gdańskich gabinetach w najbliższych tygodniach będą mieli o czym myśleć.

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 1:3 (0:2) 0:1 - Frączczak 17' 0:2 - Piotrowski 33' 0:3 - Frączczak 72' (k.) 1:3 - M. Paixao 83'

Składy: Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Grzegorz Wojtkowiak, Błażej Augustyn, Jakub Wawrzyniak - Mato Milos, Daniel Łukasik, Joao Nunes (57' Patryk Lipski), Milos Krasić (46' Romario Balde) - Flavio Paixao, Marco Paixao, Sławomir Peszko (76' Grzegorz Kuświk).

Pogoń Szczecin: Łukasz Załuska - Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Lasza Dwali, Ricardo Nunes - Jakub Piotrowski (90' Dawid Kort), Kamil Drygas - Adam Frączczak, Rafał Murawski (90+3' Sebastian Rudol), Spas Delew (75' Hubert Matynia) - Łukasz Zwoliński.

Żółte kartki: Rapa, R.Nunes (Pogoń).

Sędzia: Zbigniew Dobrynin.

Widzów: 9 548.

Źródło artykułu: