Prokuratura wszczęła śledztwo ws. nawoływania do odwetu na antyterrorystach

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. wpisów, które pojawiły się w niedzielę w internecie i nawołują do odwetu na antyterrorystach. - Namierzenie takich osób nie jest problemem - mówi WP SportoweFakty mł. insp. Sebastian Gleń.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

- Rzeki spłyną krwią tych, którzy uśmiercili naszych braci - można przeczytać na facebookowym koncie ultrasów Cracovii "Opravcy". To odpowiedź na śmiertelne postrzelenie Adriana Z. podczas akcji antyterrorystów.

- Zauważyliśmy te wpisy. Trwa narada w związku z tą sprawą. Nawoływanie do popełnienia zbrodni to jest przestępstwo - artykuł 255, paragraf 2 Kodeksu Karnego mówi o tym. To jest z urzędu ścigane, ale musimy sprawdzić czy to jest zapowiedź przestępstwa czy nawoływanie do niego. To jest jeszcze kwestia do przedyskutowania z prokuraturą. Nie jest bowiem powiedziane "zabijajmy" tylko "rzeki spłyną krwią" - mówi nam mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej w Krakowie.

- Tak trudno żegnać na zawsze kogoś, kto jeszcze mógł być z nami... ŚP. ZIELONY! - post takiej treści udostępniono na profilu na Facebooku nieformalnej grupy kibiców Cracovii "Opravcy" (zawiązana została w grudniu 2002 r.). Na plakacie widać postać Adriana Z., ps. "Zielony", który przez wiele lat był związany ze środowiskiem kibicowskim w Grodzie Kraka. Wpis o podobnej treści ukazał się na facebookowym koncie oficjalnego stowarzyszenia Cracovii. W niedzielny wieczór oba zostały usunięte.

- Zawsze możemy wszcząć czynności sprawdzające. To nie jest jeszcze śledztwo. Wytropienie osób, które coś zamieściły w internecie nie jest problemem. Tylko tu już musi zostać wszczęte dochodzenie. Dopiero wówczas możemy prosić operatorów o adresy IP, aby namierzać autorów wpisów. Powiem więcej: ścigamy nie tylko autorów takich postów, ale wszelkiego rodzaju "hejty" pod takimi postami, czyli jak ktoś w komentarzu namawia do popełnienia przestępstwa. Ich również możemy namierzyć i ukarać - dodaje Gleń.

Autorom wpisów na Facebooku grozi do trzech lat więzienia. - Nie wykluczam, że jeszcze jakieś inne paragrafy można znaleźć w tym przypadku - kończy Gleń.

ZOBACZ WIDEO Gdzie jest Bartosz Kapustka? "Mam do niego ogromny żal"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×