Etatowym lewym obrońcą Pogoni Szczecin jest Ricardo Nunes. Wymienianie byłego reprezentanta RPA na innego piłkarza mijało się z celem. Nunes był jednym z nielicznych solidnych ogniw w zespole Kosty Runjaicia. W ostatnim meczu rundy jesiennej Lotto Ekstraklasy nie mógł zagrać z powodu kartek. Na zostawienie po sobie dobrego wrażenia dostał szansę Hubert Matynia i wykorzystał ją. W wygranym 1:0 meczu z Arką Gdynia był najlepszy na boisku.
- Do końca rundy walczyłem, żeby chociaż raz udało mi się zagrać w podstawowym składzie. Pokazałem, że przydaję się drużynie i mogę pomóc w odniesieniu zwycięstwa - mówi Hubert Matynia. - Trener Runjaić oglądał mecze rezerw i widział wszystko. Dużo też ze mną rozmawiał. Fajnie, że po ostatnim spotkaniu powiedział kilka ciepłych słów o moim występie.
Matynia jest piłkarzem Pogoni od 2014 roku. Niebawem miną trzy lata od momentu jego powrotu do Szczecina z Vinety Wolin, a obrońca pozostaje rezerwowym. Dużym hamulcem dla Matyni były kontuzje, po których wracał miesiącami do sportu. W tym sezonie nie narzekał na zdrowie, a zagrał tylko w dwóch meczach ligowych i jednym pucharowym.
- Zdarzały się chwile zwątpienia. Cały czas trenujesz, walczysz, aż przychodzi moment takiego zastanowienia. Wiedziałem jednak, że chcę wrócić do składu Pogoni, bo tu jest moje miejsce. I udało się. Jeżeli jesteś słaby psychicznie i poddajesz się, to ekstraklasa nie bierze takich ludzi. Musiałem walczyć aż do ostatniego meczu, żeby dostać miejsce w jedenastce - opowiada piłkarz Pogoni.
Po dobrym meczu Matyni rywalizacja między nim a Ricardo Nunesem może nabrać rumieńców. W rundzie wiosennej cała drużyna będzie walczyć o utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Dzięki zdobyciu siedmiu punktów w trzech ostatnich kolejkach jesieni Pogoń zmniejszyła do czterech "oczek" swoją stratę do bezpiecznego miejsca w tabeli.
- Dobrze, że udało się wygrać dwa mecze na koniec roku. Może nawet trochę szkoda, że w takim momencie runda się kończy. Akurat kiedy jesteśmy w wysokiej formie. Wierzę, że po przepracowaniu okresu przygotowań wrócimy jeszcze silniejsi i jeszcze bardziej głodni zwycięstw - liczy Matynia.
- W szatni w ogóle nie bierzemy pod uwagę jakiegokolwiek spadku. To jest dla nas niemożliwe. Przed każdym meczem mówimy sobie, że nasze miejsce jest w ekstraklasie i trzeba to udowodnić na boisku. Ostatnie mecze dobrze się dla nas ułożyły. Liczę, że kibice uwierzą tak samo jak my, że wyjdziemy z opresji - dodaje.
Piłkarze Pogoni rozpoczęli urlopy. Do treningów wrócą 6 stycznia.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko" #7. Jóźwiak o przyszłości Pazdana: Znając jego agenta, coś mu znajdzie