Odłożyli karabiny, znaleźli piłkę i zaczął się mecz. Niezwykła historia Rozejmu Bożonarodzeniowego

Getty Images / Spencer Platt / Na zdjęciu: Mężczyźni ubrani w stroje żołnierzy z I Wojny Światowej
Getty Images / Spencer Platt / Na zdjęciu: Mężczyźni ubrani w stroje żołnierzy z I Wojny Światowej

- To najbardziej niespotykane święta, jakich doświadczyła ludzkość - pisał kapitan Stockwell. W 1914 roku jego oddział odłożył broń i zbratał się z niemieckim wrogiem. Symbolem tamtych wydarzeń został mecz między armiami.

Ledwie 200 metrów terenu w okolicach belgijskiego Ypres wystarczyło, aby pomieścić oddziały dwóch przeciwnych stron frontu zachodniego I Wojny Światowej: Niemiec oraz Wielkiej Brytanii. Był to tak niewielki dystans, że z obozu przeciwnika słychać było głośne rozmowy, a nawet czuć zapach przyrządzanych posiłków. Wigilia Bożego Narodzenia miała mieć jednak inny scenariusz. Jeden z brytyjskich żołnierzy przekazał sygnał swojemu dowódcy, iż Niemcy ozdobili okopy choinkami, a zamiast rozkazów słychać jedynie śpiew kolędy "Cicha Noc". Nazajutrz do wspomnianego kapitana Stockwella dotarła kartka z łamaną angielszczyzną: - Jutro są święta. Jeśli wy nie walczycie, to my również nie zamierzamy.

Tak narodziła się historia Rozejmu Bożonarodzeniowego, ostatniego przypadku na kartach historii, w których wrogie wojska zamieniły broń na wspólne śpiewy, kufel piwa bądź wymianę papierosów. Ci, którzy nie mieli na to siły, postanowili po prostu wykorzystać szansę na wyprostowanie nóg. Było to na tyle niespotykane wydarzenie, iż wspomniany kapitan Stockwell uznał apel o tymczasowy pokój za prowokację ze strony Niemców. A sam o czystych zamiarach przeciwnika przekonał się dopiero, gdy oddziały wroga wystawiły się na ostrzał nieprzerwanie nucąc tekst niemieckich kolęd.

Ernie Williams, jeden z żołnierzy walijskich fizylierów, opowiadał o pamiętnym dniu w wywiadzie dla telewizji BBC: - Jeden niemiecki żołnierz dał mi swój pamiętnik, drugi napił się ze mną alkoholu. Nagle nie wiadomo skąd pojawiła się piłka. Moi przyjaciele stworzyli imitację bramki z dziwacznych przedmiotów i rozpoczęła się wielka kopanina. To nie był mecz dwóch jedenastek. Tylko starcie 70 Niemców przeciwko 50 naszym.

Mecz według relacji świadków zakończył się wynikiem 3:2 dla Niemiec, a ostatni gwizdek zapadł w momencie, kiedy futbolówka przebiła się na wystającym drucie kolczastym. Żołnierzom w rozgrywaniu spotkania nie przeszkodził nawet pocisk wystrzelony przypadkowo w stronę prowizorycznego boiska przez jednego z brytyjskich żołnierzy.

ZOBACZ WIDEO FC Barcelona górą w El Clasico! Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po upływie już 103. rocznicy od słynnego rozejmu to właśnie wspomniany mecz jawi się jako największy symbol tamtych wydarzeń. Trzy lata temu książę William odsłonił w Liverpoolu posag przedstawiający piłkę w towarzystwie dwóch przybitych dłoni symbolizujących niemieckie oraz brytyjskie oddziały. A 100 lat po rozegraniu spotkania reprezentacje obu armii rozegrały powtórkę starcia na stadionie w Aldershot, nieformalnej stolicy brytyjskich wojsk. Całość wydarzenia uświetnił Wayne Rooney, ówczesny kapitan Trzech Lwów, prezes FA Greg Dyke oraz legendarny Sir Bobby Charlton.

Na tak okazałe uroczystości żołnierze nie mieli, co liczyć krótko po powrocie do kraju. 7 grudnia 1914 roku papież Benedykt XV opublikował oficjalną propozycję w której nawołuje, aby dowódcy wojsk przerwali walki na okres świąteczny. Dokument nie spotkał się z aprobatą brytyjskiego dworu królewskiego. Ówcześnie panujący Grzegorz V wysłał nawet niemal pół miliona kartek świątecznych z drobnym upominkiem oraz paczką tytoniu, które miały przekonać żołnierzy do nieprzerywania wojny.

Jeszcze mocniejsze oświadczenie wydało brytyjskie Naczelne Dowództwo ostrzegając, iż każdy akt pojednania z wrogiem choćby na parę godzin będzie uznany jako zdrada państwa za które można zapłacić śmiercią przez rozstrzelanie. Po drugiej stronie barykady stacjonujący nieopodal Ypres kapral niemiecki, Adolf Hitler, przekonywał swoich rodaków, iż "wróg nie zasługuje na szacunek, a rozejm powinien zostać zakazany". Wszędzie poza belgijskim miastem zastosowano się do rozkazów, a jedynie w ciągu świąt Bożego Narodzenia z 1914 roku zginęło 80 brytyjskich żołnierzy.

Pierwsze oficjalne relacje o wydarzeniach z 24 grudnia 1914 roku wyciekły więc do mediów dopiero w latach 60-tych XX wieku. Wtedy jednak przestano patrzeć bezkrytycznie na romantyczne relacje żołnierzy. Mark Conelly, profesor specjalizujący się na temat brytyjskiej propagandy wojennej, po piętnastu latach badań wyznał, iż pomimo autentyczności informacji o scenach nieopodal Ypres, rozegranie spotkania piłkarskiego jest podkoloryzowaniem faktów przez świadków zdarzenia: - Oficer Peter Jackson przez lata wspominał, że był uczestnikiem meczu, po czym w 1968 wyznał, iż tak naprawdę kłamał. Do dziś jesteśmy w posiadaniu jedynie 4 dowodów na prawdziwość relacji sprzed lat - mówił wówczas Conelly.

Kilkanaście lat po jego słowach niektóre z nich już straciły na autentyczności. List doktora brytyjskiej armii, który jako jedyny wspominał o wyniku 3:2 okazał się być zmyśloną historią jego pacjenta. A jedyne zdjęcia żołnierzy z piłką z tamtego czasu według badań dr Islam Issy przedstawiają żołnierzy stacjonujących…paręset kilometrów od Ypres.

- Historia spotkania została po prostu zmyślona. W okolicach grudnia ziemia była zmrożona oraz przykryta ciałami ofiar. W tej scenerii kopanie piłki było po prostu niemożliwe - wyznała przed kamerami CNN, archeolog Shirley Seaton współautorka książki pt. "Rozejm Bożonarodzeniowy". Jeszcze inne źródła wskazują na to, iż nie można było znaleźć piłki bądź też Niemcy nie przystali na propozycję rozgrywania meczu. Zamiast tego woleli oni porozmawiać o życiu w Wielkiej Brytanii demonizowanej ówczesnymi narzędziami propagandy zachodniego sąsiada.

Wygląda więc na to, iż nawet futbol nie potrafił połączyć obu stron konfliktu. Udało się to dopiero magii świąt Bożego Narodzenia. Warto o tym pamiętać w tak wyjątkowy dzień. Kiedy 26 grudnia 1914 roku o godzinie 8:30 kapitan Stockwell wystrzelił w niebo trzy strzały na znak kontynuowania walki, podniósł w niebo flagę, a na niej treść:

- Wesołych Świąt, ale od dziś znów jesteśmy w stanie wojny.

Źródło artykułu: