Pierwsza połowa przebiegała pod wyraźne dyktando gospodarzy. Grodziszczanie raz jeszcze potwierdzili, że są w znakomitej dyspozycji. Akcje rozgrywali z polotem, finezją, sporą ilością podań, a także rzadko spotykaną na polskich boiskach swobodą.
Dyskobolia od pierwszego gwizdka sędziego przejęła inicjatywę, jednak golem po raz pierwszy zapachniało dopiero w 18. minucie. Bliski szczęścia był wówczas Mariusz Muszalik, który oddał potężny strzał z 25 metrów. Piłka przeleciała tuż nad poprzeczką, lecz niewiele brakowało, by wpadła "za kołnierz" Sebastianowi Nowakowi.
Nie minęło jednak pięć minut i miejscowi kibice mogli wznieść ręce w geście triumfu. Na listę strzelców wpisał się jednak nie Muszalik, a Jarosław Lato. To była przepiękna akcja skrzydłowych Dyskobolii. Fantastycznym dośrodkowaniem w pełnym biegu popisał się Piotr Piechniak, a na dalszym słupku czekał właśnie Lato, który wpakował piłkę do siatki precyzyjnym strzałem w długi róg.
Tuż przed przerwą jedną z nielicznych szans na doprowadzenie do wyrównania wypracowali goście. Po centrze najaktywniejszego w ich szeregach Tadasa Papeckysa, w polu karnym Dyskobolii doszło do ogromnego zamieszania. Najbliżej pokonania Michała Gliwy był Adam Danch, jednak młody zawodnik Górnika nie zdołał opanować piłki i ta, po odbiciu się od jego klatki piersiowej, wpadła w ręce golkipera biało-zielonych.
Zmarnowanie tej szansy okazało się dla zabrzan brzemienne w skutkach. Dyskobolia wyprowadziła bowiem natychmiasowy kontratak, który zakończył się drugim trafieniem. Tym razem w roli asystenta wystąpił Filip Ivanovski. Macedończyk obsłużył Adriana Sikorę kapitalnym prostopadłym podaniem, natomiast filigranowy napastnik ubiegł Nowaka i zmienił nieco tor lotu piłki, nie dając bramkarzowi Górnika żadnych szans na skuteczną interwencję.
Gol do szatni nie zraził gości. Na drugą połowę drużyna Ryszarda Wieczorka wyszła dużo lepiej usposobiona niż przed przerwą. Sporo ożywienia w poczynania ofensywne Górnika wniósł Piotr Madejski, który w przerwie zmienił Jerzego Brzęczka. To nie on jednak stworzył największe zagrożenie pod bramką Gliwy. W 70. minucie, dotychczas spisujący się jak profesor, Radek Mynar popełnił jedyny błąd. Jak dziecko został ograny przez Tomasza Moskala, który wpadł w pole karne i, zamiast odgrywać, zdecydował się na zaskakujący strzał z bardzo ostrego kąta. Gliwa tylko odprowadził piłkę wzrokiem, w ta odbiła się od dalszego słupka. Kontaktowy gol dla zabrzan był blisko...
Dużo więcej szczęścia mieli jednak biało-zieloni, bowiem w 81. minucie zdobyli bramkę w sytuacji, w której paść ona nie powinna. Do akcji ofensywnej włączył się Błażej Telichowski. Były obrońca Lecha Poznań zdecydował na dośrodkowanie, po którym piłka odbiła się od niefortunnie interweniującego Mariusza Pawelca i poleciała w krótki róg. Rykoszet zupełnie zmylił Nowaka, który już po raz trzeci skapitulował.
Trzybramkowa zaliczka wydaje się być dla Dyskobolii wystarczającym kapitałem przed rewanżem, który odbędzie się za cztery tygodnie w Zabrzu. Trudno spodziewać się, by Górnik był w stanie odrobić straty tym bardziej, że podopieczni Jacka Zielińskiego tej wiosny goli praktycznie nie tracą, a w ofensywie są na wskroś skuteczni.
Groclin Grodzisk Wlkp. - Górnik Zabrze 3:0 (2:0)
1:0 - Lato 23'
2:0 - Sikora 45'
3:0 - Pawelec (sam.) 81'
Składy:
Groclin Grodzisk Wlkp.: Gliwa - Sokołowski, Mynar, Kumbev (46' Yunisoglu), Telichowski, Piechniak (66' Ciarkowski), Świerczewski, Muszalik, Lato, Ivanovski (75' Kaźmierowski), Sikora (46' Majewski).
Górnik Zabrze: Nowak - Gancarczyk, Danch, Pawelec, Papeckys, Gołoś (66' Pazdan), Brzęczek (46' Madejski), Gierczak, Stachowiak (75' Ambroziak), Wodecki (46' Jarka), Moskal.
Żółta kartka: Pawelec (Górnik).
Sędzia: Piotr Pielak (Warszawa).
Widzów: 500.
Najlepszy piłkarz Groclinu: Radek Mynar.
Najlepszy piłkarz Górnika: Tadas Papeckys.
Najlepszy piłkarz meczu: Radek Mynar.