W weekend chiński portal "Sina Sports" poinformował, że władze Guangzhou Evergrande i Borussii Dortmund osiągnęły porozumienie w sprawie transferu Pierre'a-Emericka Aubameyanga. Transakcja miałaby zostać sfinalizowana po zakończeniu europejskiego sezonu 2017/2018, a niemiecki klub miałby otrzymać od mistrza Chin aż 72 mln euro. Potem inne media z Państwa Środka podały, że o pozyskanie Gabończyka z Tygrysami rywalizuje Beijing Guoan.
Okazało się jednak, że przenosiny Aubameyanga do Chin nie dojdą do skutku. Głos w sprawie możliwego transferu króla strzelców Bundesligi do jednego z zespołów Chinese Super League zabrała chińska federacja. CFA pogroziła swoim klubom palcem, przypominając o wprowadzonym w minionym roku limicie transferowym i surowych konsekwencjach za złamanie przepisów.
"Doniesienia mówiące o tym, że dwa kluby Chinese Super League będą licytowały się o zagranicznego zawodnika przykuły uwagę CFA. Wysłaliśmy listy do obu tych klubów z prośbą o złożenie wyjaśnień w sprawie. CFA potraktuje bardzo poważnie każde naruszenie przepisów. CFA nie będzie pobłażać klubom, które dopuszczą się złamania przepisów" - czytamy w opublikowanym we wtorek oświadczeniu chińskiej federacji.
Na początku 2017 roku chińskie kluby wydały na zawodników z Europy i Ameryki Południowej ponad pół miliarda euro, a do tego zagwarantowały im absurdalnie wysokie kontrakty. CFA zareagowała na to szaleństwo na dwa sposoby. Po pierwsze, ograniczyła liczbę mogących przebywać na boisku obcokrajowców do trzech. Po drugie, wprowadziła limit transferowy - chińskie kluby mogą zapłacić za zagranicznego piłkarza maksymalnie 5,8 mln euro. Jeśli transfer opiewa na wyższą sumę, to klub musi wpłacić jej równowartość na konto CFA.
Po komunikacie CFA kategorycznie od informacji dotyczących Aubameyanga odciął się Guangzhou Evergrande.
"Informacje o tym, że Guangzhou Evergrande FC stara się kupić piłkarza Bundesligi za kwotę przekraczającą nałożony przez federację limit są kompletnie bezpodstawne" - przekazały władze mistrzów Chin.
ZOBACZ WIDEO Kołodziejczyk: Ekstraklasa nie weryfikuje żadnych umiejętności