Pochwalił się tym w rozmowie z "Przeglądem Sportowym": - Po transferze dostałem maila od prezesa Arsenalu, który pogratulował nam sprowadzenia Eduardo. Odzew międzynarodowy był bardzo duży. To też buduje naszą markę - powiedział.
Legia Warszawa sprowadziła go kilka dni temu, podpisała z nim roczną umowę. 34-letni napastnik trafił na Łazienkowską na zasadzie wolnego transferu, ostatnio grał w Brazylii. Dariusz Mioduski nie ukrywa, że ten transfer to była okazja. - Jego nazwisko pojawiło się relatywnie późno, wydawało się, że prowadzi zaawansowane rozmowy z Rijeką. Dopięliśmy ten transfer głównie dzięki Romeo Jozakowi, który przeprowadził z nim dłuższą rozmowę.
Eduardo da Silva jest byłym piłkarzem angielskiego potentata. Grał w Londynie w latach 2007-2010. Nie zrobił kariery, jaką mu zapowiadano, bo w lutym 2008 roku złamał nogę. Do gry wrócił po 10 miesiącach. Po opuszczeniu Arsenalu występował m.in w Szachtarze Donieck i Flamengo Rio de Janeiro. Jest byłym reprezentantem Chorwacji.
Tej zimy oprócz niego Legia sprowadziła też francuskiego obrońcę Williama Remy'ewgo, chorwackiego pomocnika Domagoja Antolicia i czarnogórskiego obrońcę Marko Vesovicia.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #8. Kołodziejczyk: Krótkoterminowa inwestycja Legii