Nigeria, Korea Południowa, Chile, Litwa. Z tymi rywalami Biało-Czerwoni zmierzą się przed tegorocznymi mistrzostwami świata w Rosji. Okazuje się, że byliśmy na liście życzeń szefa piłkarskiej federacji w Tunezji. - Portugalia, Polska, Szwajcaria, Bayern Monachium, Paris Saint-Germain - zapowiadał publicznie tuż po losowaniu grup mundialu, Wadii Jari. - Musimy się przygotować do tego turnieju w sposób optymalny. Potrzebujemy rywali z najwyższej światowej półki.
Zdaniem Hassena Mzoughiego - dziennikarza portalu "kapitalis.com" - tunezyjscy działacze popełnili kardynalne błędy i zanosi się, że z tych planów nic nie będzie. Najpierw skontaktowali się z federacją Portugalii, ale w odpowiedzi usłyszeli, że jak chcą zagrać z obecnymi mistrzami Europy to muszą zapłacić 1,5 mln euro. - Takimi pieniędzmi nie dysponujemy, więc kontakt się urwał - można przeczytać w tunezyjskich mediach.
Z Polskim Związkiem Piłki Nożnej nie udało się Tunezyjczykom w ogóle skontaktować. W dobie internetu i telefonów to dość dziwne. Sytuację tłumaczy Mzoughi. - Brak planowania, odpowiedzialności, umiejętności, to wszystko się nałożyło - napisał w swoim artykule. - Popełniamy od lat te same błędy. Najpierw jest awans na mundial, zapowiedzi poprawy sytuacji, a potem jedna, wielka klapa.
Tunezja nadal nie ma zakontraktowanego ani jednego spotkania na marcowe terminy zagwarantowane przez FIFA. Federacja z tego afrykańskiego państwa postawiona pod ścianą postanowiła wynająć jedną ze szwajcarskich agencji, która ma błyskawicznie pozyskać rywali. To już ostatni dzwonek, aby w ogóle rozegrać mecze kontrolne. Z kimkolwiek.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Hajto dla WP SportoweFakty: Na mundial jedziesz, żeby go wygrać