Kadrowicze szybko przekonali się, jak wielką obsesję na punkcie reguł ma Adam Nawałka.
Selekcjoner jeszcze przed pierwszym treningiem reprezentacji w Grodzisku Wielkopolskim przekazał zawodnikom instrukcje, jak powinni funkcjonować w czasie zgrupowania. Piłkarze musieli między innymi czekać na sygnał trenera, żeby zacząć posiłek. Selekcjoner szczególną uwagę zwracał również na punktualność. Krąży legenda, że Adrian Mierzejewski właśnie tym podpadł Nawałce. Jesienią 2013 roku spóźnił się na rozgrzewkę rezerwowych przed spotkaniem z Irlandią (0:0) i przez to miał znaleźć się na czarnej liście szkoleniowca. Listopadowy mecz ze Słowacją we Wrocławiu (0:2) był jego ostatnim.
Piłkarz przyznał później, że tamto zajście szybko z trenerem wyjaśnił. Trudno uwierzyć, że selekcjoner skreślił zawodnika przez spóźnienie, zwłaszcza że w podobny sposób podpadł też Grzegorz Krychowiak, a Nawałka nie wyciągnął żadnych konsekwencji.
Mierzejewski w tamtych czasach był jednym z najbardziej inteligentnych i najlepiej wyszkolonych technicznie piłkarzy w Polsce. Rozumiał i dobrze czuł się w stylu "tiki-taki", czyli gry kombinacyjnej, na małej przestrzeni z wykorzystaniem wielu podań.
Latem 2014 roku odszedł z tureckiego Trabzonsporu do Al-Nassr, zespołu z Arabii Saudyjskiej. Wygląda na to, że tą decyzją sobie nie pomógł. Nawałka już więcej nie powołał go do drużyny narodowej.
ZOBACZ WIDEO Kołodziejczyk: Ekstraklasa nie weryfikuje żadnych umiejętności
- Kibice i eksperci zaczęli go trochę dyskryminować za ten wybór - mówi Piotr Świerczewski. - Dziwi mnie to. W Arabii Saudyjskiej grają lepsi zawodnicy niż w naszej ekstraklasie, poziom pewnie też jest wyższy. Adrian zniknął z radarów, a ludzie pewnie się spodziewali, że wyjechał na emeryturę - komentuje były reprezentant Polski.
Mierzejewski w pierwszym sezonie w Arabii zdobył mistrzostwo. Grał regularnie, strzelał gole, należał do kluczowych piłkarzy Al-Nassr. Poprzedni rok spędził w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Al-Sharjah. W obecnych rozgrywkach bryluje w Sydney FC, w dwunastu meczach zdobył osiem bramek i miał cztery asysty. Piłkarz w rozmowie z naszym portalem przyznał, że jest gotowy, żeby wrócić do kadry.
- Czuję się mocny, gram w solidnej lidze, mam dopiero 31 lat i nie zamierzam jeszcze kończyć kariery. Powiem, jakbym siedział w szkolnej ławce: zgłaszam się do odpowiedzi! Jestem tutaj i czekam! - mówi 41-krotny reprezentant Polski.
Pomocnik kreowany był na lidera kadry, kandydata na pozycję numer "10". Trenerzy przez lata szukali rozgrywającego i niekiedy piłkarz powoływany był trochę na siłę. Złoty czas w reprezentacji miał u Franciszka Smudy, ale na Euro w Polsce był rezerwowym. Na zawodnika stawiał też Waldemar Fornalik, ale Mierzejewski nie pomógł drużynie awansować na mistrzostwa świata w Brazylii.
Świerczewski twierdzi, że piłkarz był bardzo pożyteczny. - Dobrze wykonywał stałe fragmenty gry, odpowiednio rozgrywał, miał świetną lewą nogę. Nie uważam, by wtedy zawiódł albo coś zawalił. Grał bardzo poprawnie. Był użyteczny - mówi.
Później w drużynie narodowej pojawili się po prostu lepsi piłkarze, jak na przykład Piotr Zieliński. Nawałka zmienił system gry, za plecami Roberta Lewandowskiego ustawił Arkadiusza Milika i ten pomysł się sprawdził.
Mimo to Tomasz Rząsa widzi dla Mierzejewskiego miejsce w obecnej kadrze. - Idealnie pasowałby do roli zmiennika. To wszechstronny zawodnik, może grać na kilku pozycjach. Na "10", również na skrzydłach, jako łamiący akcje do środka boiska. Jest kreatywny, groźny pod bramką rywala. Ma bardzo dobre kluczowe podanie, strzela gole. To piłkarz na poziomie reprezentacji. Również reprezentacji Adama Nawałki - uważa były obrońca i rzecznik prasowy kadry.
Dariusz Dziekanowski nie traktuje poważnie rozgrywek, w których występuje Mierzejewski. - Liczy się teraźniejszość. To, co działo się 2-3 lata temu, ma coraz mniejsze znaczenie. Mierzejewski gra w lidze, w której piłkarze są zaawansowani wiekowo. On sam ma już 31 lat. Gdyby taką formę jak w Australii prezentował we Francji, Hiszpanii czy Szwajcarii, inaczej bym na to patrzył. A poziom tamtejszej ligi nie jest wysoki. Uważam, że trener Nawałka go nie powoła - komentuje.
Rząsa twierdzi, że piłkarz jest obserwowany przez sztab szkoleniowy Nawałki. - Znając trenera, ma go na oku. Myślę, że jeżeli piłkarsko i fizycznie będzie dobrze wyglądał, to trener i Adrian dojdą do porozumienia - mówi. - Umiejętności ma wysokie, jest w formie. Jedyny minus to fakt, że dawno go w kadrze nie było, ale jest doświadczony i szybko by sobie poradził - dodaje.
- Pytanie, czy pasowałby do taktyki? - zastanawia się Świerczewski. - Nawałka już go sprawdził. Nie było między nimi chemii - podsumowuje Dziekanowski.
Ciekaw jestem czy Adam się ugnie i powoła Kangura!
Kiedys Kołtoń i Borek ustalali dwóm Czytaj całość
Ciekaw jestem czy Adam się ugnie i powoła Kangura!
Kiedys Kołtoń i Borek ustalali dwóm Czytaj całość