W pierwszej połowie sobotniego meczu z wicemistrzem Niemiec Alexander Schwolow doznał kontuzji mięśnia uda. 25-latek nie był w stanie kontynuować gry, więc jego miejsce między słupkami zajął Rafał Gikiewicz. Nieszczęście Niemca okazało się szczęściem Polaka - występ przeciwko RB Lipsk był w końcu dla olsztynianina długo wyczekiwanym debiutem w Bundeslidze.
Gikiewicz jest zawodnikiem SC Freiburg od sierpnia 2016 roku, ale do tej pory grał jedynie w meczach Pucharu Niemiec. 30-latek pomagając drużynie w sprawieniu niespodzianki udowodnił, że trener Christian Streich może na niego liczyć.
Polak nie ukrywa, że czuje niedosyt, gdy myśli o swojej dotychczasowej przygodzie ze Schwarzwald-Stadion: - To dopiero pierwszy występ. Gdy tu przychodziłem, liczyłem na więcej. Trochę inaczej wyobrażałem sobie pobyt w tym klubie.
Niewykluczone jednak, że Gikiewicz na dłużej zagości w bramce SC Freiburg. Uraz, którego doznał Schwolow, ma być na tyle poważny, że może wykluczyć Niemca także z występu w najbliższym meczu z Borussią Dortmund. A jeśli na Signal Iduna Park Polak spisze się równie dobrze co w starciu z RB Lipsk, to może mieć uzasadnioną nadzieję na to, że trener Streich postawi na niego także wtedy, gdy Schwolow wróci do zdrowia.
ZOBACZ WIDEO Juve ściga Napoli, czyste konto Szczęsnego. Zobacz skrót meczu z Genoą [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]