W sierpniu zeszłego roku Śląsk Wrocław poinformował o pozyskaniu Bobana Jovicia, który wcześniej z dobrej strony pokazywał się w Wiśle Kraków. Słoweniec miał być pewnym punktem formacji obronnej wrocławskiego klubu. Jesienią rozegrał jednak zaledwie trzy mecze i doznał kontuzji ścięgna Achillesa.
Uraz wyleczył, ale podczas zgrupowania w Trzebnicy poinformował sztab szkoleniowy o kolejnej kontuzji. Tym razem miał ucierpieć mięsień przywodziciel. Z tego powodu Jović nie znalazł się w kadrze Śląska na obóz na Cyprze. Będzie trenował z IV-ligowymi rezerwami.
Dla Śląska problemem jest wysoka pensja Jovicia. Może on liczyć miesięcznie na 12 tysięcy euro, co w przeliczeniu daje około 50 tysięcy złotych. Biorąc pod uwagę, że wiosną może grać w IV lidze, jest to ogromne obciążenie dla budżetu zespołu ze stolicy Dolnego Śląska.
Jović do Śląska przeszedł w ramach rocznego wypożyczenia z Bursasporu. Skrócenie umowy wymagałoby zgody z tureckim klubem, ale trudno oczekiwać, by zgodził się on zgodzić się na prośbę wrocławian. Z kolei dla Śląska pożegnanie ze Słoweńcem pozwoliłoby znaleźć fundusze na nowych graczy.
ZOBACZ WIDEO Dziennikarze komentują. "Liga Narodów wychodzi naprzeciw dominacji klubów"