Szymon Mierzyński: Robert Gumny nie ma czego żałować. Lech Poznań także (komentarz)
Temat transferu Roberta Gumnego do Borussii M'gladbach upadł tak szybko jak się narodził. Niemcy się wycofali, ale sam piłkarz i Lech nie mają czego żałować.
Władze Lecha nie naciskały na odejście młodzieżowego reprezentanta Polski, wolą cierpliwie poczekać i później sprzedać go nawet za większe pieniądze.
Sam Gumny nie powinien żałować, że transakcja nie doszła do skutku. Sygnały, jakie wypłynęły z Borussii M'gladbach wyglądają co najmniej dziwnie. Wychowanek Kolejorza nigdy nie miał poważnej kontuzji, tymczasem jego przenosiny miały storpedować wątpliwe wyniki testów medycznych. Trudno w to uwierzyć w przypadku zawodnika, który do tej pory miewał jedynie infekcje czy stłuczenia mięśni i dłuższe przerwy mu się nie zdarzały.
Transfer do Niemiec już teraz byłby dla Gumnego przedwczesny. Mówimy o piłkarzu, który raptem pół roku temu powrócił z wypożyczenia do I-ligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała i dopiero zaczął poważne granie w Lotto Ekstraklasie. Zebrał w niej niewiele, 29 spotkań i choć jesienią imponował formą (oprócz dobrej postawy w tyłach, asystował przy czterech golach), to nie jest ona jeszcze na tyle ustabilizowana, że już teraz gwarantowałaby mu regularne występy w Bundeslidze.
Plan Lecha nie przewidywał sprzedaży 19-latka już zimą i w ostatnim czasie w ogóle nie rozważano takiej opcji. Lech chciał go wytransferować najwcześniej po sezonie 2017/2018 i teraz już wiadomo, że to pierwotne założenie zostanie zrealizowane.
Sam Gumny nie musi się nigdzie spieszyć. W stolicy Wielkopolski rozwija się modelowo, robi postępy i jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to za kilka miesięcy otrzyma kolejne, równie atrakcyjne oferty. Równocześnie będzie miał większy bagaż doświadczenia. To, które zebrał dotąd jest jeszcze niewielkie.
Zobacz inne teksty Szymona Mierzyńskiego
ZOBACZ WIDEO: Jarosław Jach idzie do Crystal Palace. Kosmos