Dominik Nowakowski trenuje i gra w Hiszpanii. Liczy, że w końcu zadzwoni ktoś z reprezentacji

O Dominiku Nowakowskim mało kto słyszał. Były zawodnik Lecha Poznań podpisał kontrakt z hiszpańskim Hercules, ale trenerzy reprezentacji Polski się nim nie interesują. - Najwyraźniej trener nie ma do mnie numeru telefonu - żartuje w rozmowie z nami.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Dominik Nowakowski Materiały prasowe / Dominik Nowakowski / Dominik Nowakowski

Bartosz Zimkowski, WP SportoweFakty: Warto było wyjechać za granicę? 

Dominik Nowakowski, piłkarz Hercules CF: Myślę, że każdy polski zawodnik marzy o grze za zagranicą. Dostałem szansę, z której skorzystałem. Trener namawiał mnie, abym pozostał w klubie w Polsce i przeszedł tam dopiero za rok. Wszystko fajnie się mówi, ale za rok mogłoby już nie być takiej okazji.

Na jak długo podpisał pan kontrakt?

Na rok. Poziom pomiędzy Centralną Ligą Juniorów a Juveniles Division de Honor różni się w wielu aspektach. Tak jak i w Polsce jest to najwyższy poziom rozgrywkowy, ale tutaj w Hiszpanii wszystko na boisku dzieję się znacznie szybciej. Każdy zawodnik ma bardzo mało czasu na podjęcie decyzji. Treningi opierają się na jak największej liczbie schematów oraz podań. Poziom jest bardzo wysoki i nie na co dzień rywalizuje się w Polsce z takimi klubami jak Atletico Madryt, Villareal czy Valencia.

Jestem pod wrażeniem klubów w lidze, o których nigdy wcześniej nie słyszałem. Można sobie pomyśleć: co to w ogóle jest? Co to za klub? Ale w trakcie meczu szybko można zmienić zdanie.

ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: piłkarze Tottenhamu Hotspur marnowali sytuacje na potęgę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Zaaklimatyzował się pan już w nowym otoczeniu?

Z każdym treningiem jest coraz lepiej, nabieram większej pewności siebie. Początki były bardzo ciężkie. Nie dostaję tyle minut ile bym chciał, ale ciężko pracuję i czekam na swoją szansę. W zespole jest 25 zawodników, a trener na mecz zabiera tylko 16. Rywalizacja jest niesamowita. Jestem tutaj dopiero pół roku, a już wyleciało trzech chłopaków. Na ich miejsce przyszło dwóch zawodników z Valencii.

Na co dzień mieszkam w rezydencji Europa House. Jest to obiekt, w którym zamieszkuje wielu sportowców oraz studentów. Z mojego zespołu jest tu w sumie ośmiu zawodników. Ja mieszkam z bramkarzem o rok młodszym, który jeszcze niedawno był w Realu Madryt, a następnie Valencii. Bywa ciekawie kiedy rozmawia z kolegą z Realu, który jest na stałe w pierwszym zespole i zdarza się mu być powoływanym na mecze pierwszego zespołu. Zawsze zżera mnie ciekawość w momencie kiedy rozmawiają przez telefon, gdy ten zawodnik siedzi obok Ronaldo, Bale'a czy Modricia. To jest motywacja do ciężkiej pracy.

Język nie jest przeszkodą?

Trzy razy w tygodniu mam szkołę, w której uczę się tylko i wyłącznie hiszpańskiego. W moim zespole jestem jedynym obcokrajowcem, ale co chwilę jest ktoś zapraszany na testy. W grudniu był chłopak z Australii, który spędził z nami dwa tygodnie. Niestety nie wiem co się z nim stało, dlaczego nie został, a szkoda, ponieważ tak jak ja jest skrzydłowym.

Szkoda? Zwykle piłkarze się cieszą, gdy grają częściej, a przy większej liczbie zawodników jest przecież inaczej. 

Rywalizacja jest czymś co najbardziej podoba mi się w tym sporcie. Tylko w ten sposób wiem, że staję się lepszym zawodnikiem. W zespole rezerw, w którym udało mi się zadebiutować, jest kilku obcokrajowców.
Dominik Nowakowski (pierwszy z lewej) na treningu w Hiszpanii / Fot. archiwum prywatne Dominik Nowakowski (pierwszy z lewej) na treningu w Hiszpanii / Fot. archiwum prywatne
Nigdy nie grał pan w młodzieżowych reprezentacjach Polski. Dlaczego?

Nie wiem. Nigdy nic nie słyszałem o reprezentacji w moim kontekście, ale jestem przekonany, że wszystko jest przede mną. Najwyraźniej trener nie ma do mnie numeru telefonu.

Czasami słychać głosy, że agenci pomagają w otrzymaniu powołania. 

Nie posiadam agenta i mam świadomość tego, że działa to tylko na moją niekorzyść. W dzisiejszym futbolu możesz być nie wiadomo jak dobrym zawodnikiem, ale bez agenta za wiele się nie zdziała.

Może lepiej było jednak zostać w Polsce, gdzie szansa na dostrzeżenie przez trenerów reprezentacji jest znacznie większa?

W 101 proc. podjąłbym taką samą decyzję. Powiem tak: nie wiem czy poradziłbym sobie tutaj, gdybym wcześniej nie trenował w akademii Lecha. 3,5 roku w Poznaniu dało mi niesamowicie dużo. Nie we wszystkich klubach w Polsce realizuje się oraz ćwiczy założenia taktyczne. Tutaj jest to na porządku dziennym. Treningi na przykład z trenerem Bochińskim i innymi szkoleniowcami sprawiły, że dzisiaj nie muszę się wstydzić swoich umiejętności.

Jakie są zatem największe pana zalety?

Szybkość i motoryka. Jestem dość niskim zawodnikiem, ponieważ mierzę tylko 174 cm wzrostu, ale za to bardzo silnym. Nie boję się starć z rywalami, nie unikam ich. Technika i skuteczność to rzeczy, którym nieustannie chciałbym poświęcać jak najwiecej uwagi.

* Dominik Nowakowski ma 18 lat, występował w młodzieżowych zespołach Lecha Poznań i Warty Poznań. Obecnie gra w Hercules CF.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×