Kilka lat temu Andrzej Niedzielam był wschodzącą gwiazdą polskiej ekstraklasy. Jako piłkarz Groclinu Grodzisk Wielkopolski udanie zaprezentował się w Pucharze UEFA, zaliczył też świetny debiut w reprezentacji Polski. Wydawało się, że przed nim wspaniała kariera i na to wskazywały też pierwsze miesiące gry w holenderskim NEC Nijmegen. Popularny "Wtorek" grał tam przez cztery sezony, ale z roku na rok prezentował się co raz gorzej. W lecie 2007 roku pojawiły się oferty z polskiej ligi i Niedzielan nie zastanawiając się długo podpisał kontakt z Wisłą Kraków. Szybko okazało się, że powrót na "stare śmieci" wcale nie będzie taki radosny. Już po miesiącu pracy w Krakowie piłkarz uszkodził więzadła krzyżowe w kolanie i na boisko wrócił dopiero w maju. Co prawda zagrał w kilku spotkaniach, ale nie wywalczył sobie miejsca w pierwszej "jedenastce". Od tego momentu jego sytuacja pod Wawelem się nie zmieniła. Gdy trener Maciej Skorża decyduje się go wprowadzić na boisko, to tylko na kilka ostatnich minut. Niedzielan częściej jednak niż na boisku przesiaduje w gabinetach lekarskich. Ostatnio nawet nie mieści się na ławce rezerwowych i jak sam przyznaje, raczej nie ma dla niego przyszłości w Krakowie. - Mam jeszcze z Wisłą roczny kontrakt, ale nie wyobrażam sobie, by następny rok wyglądał tak jak ten. Teraz koncentrujemy się na obronie tytułu. Jednak dałem sygnał menedżerowi, jaka jest sytuacja. Wkrótce trzeba usiąść i zastanowić się nad przyszłością. W Wiśle albo innym klubie - stwierdził w jednym z wywiadów 30-letni zawodnik.
Wydaje się, że jedynym wyjściem jest przejście do innego klubu, który dałby mu szansę na regularną grę. Niedzielan ma z krakowskim klubem ważny kontrakt jeszcze przez rok, ale nie wyobraża sobie, by kolejny sezon miał spędzić na ławce, lub na trybunach: - Wisła to mój pracodawca i ma prawo żądać za mnie pieniędzy, ale jesteśmy dorośli. Nie ma sensu, bym kolejny rok siedział na trybunach. Z tego nic nie będzie miał ani klub, ani ja. Dużym problemem może okazać się jednak kwota, jaką chcą otrzymać włodarze Wisły za doświadczonego napastnika. Mówi się, że 400 tys. euro satysfakcjonowałoby działaczy z Reymonta.
Nie od dziś wiadomo również, że Niedzielan to gracz bardzo podatny na kontuzje i jeśli w nowym klubie znów miałby spędzać czas tylko na zabiegach i rehabilitacji, może się okazać, że będzie musiał zawiesić buty na kołku.