Lechia - Wisła K.: odwleczona pogoń za ósemką. Brak szczęśliwych po meczu w Gdańsku

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: zawodnicy Lechii Gdańsk Simeon Sławczew (z lewej) i Gerson Guimaraes (z prawej) oraz Patryk Małecki (w środku) z Wisły Kraków
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: zawodnicy Lechii Gdańsk Simeon Sławczew (z lewej) i Gerson Guimaraes (z prawej) oraz Patryk Małecki (w środku) z Wisły Kraków

Lechia Gdańsk w pierwszym swoim meczu w 2018 roku zremisowała 1:1 z Wisłą Kraków. Remis nie cieszy nikogo, szczególnie gospodarzy, którzy wciąż mają dużą stratę do czołowej ósemki, a czasu na odrabianie strat coraz mniej.

Zima w Lechii Gdańsk upłynęła na poszukiwaniu rozwiązań, które miały poprawić defensywę. W meczu z Wisłą Kraków po raz pierwszy w sezonie zagrali obrońcy Gerson oraz Adam Chrzanowski, a debiut w Lechii zaliczył Filip Mladenović. Nawet najbardziej staranne zabiegi nie pomogą jednak wtedy, gdy bramkarz w jednej akcji popełnia jeden błąd.

Dwie minuty po doskonałym dośrodkowaniu Sławomira Peszki, po którym szansę na otwarcie wyniku mieli Marco i Flavio Paixao, Dusan Kuciak wybił piłkę w najgorsze możliwe miejsce - wprost pod nogi Rafała Boguskiego, który znalazł bramkostrzelnego Carlitosa. Słowak chciał naprawić swój błąd, jednak konsekwencje były analogiczne do sytuacji w filmie Efekt Motyla - starania te przyniosły odwrotny skutek i Hiszpan pokazał swój kunszt, strzelając lobem na 1:0.

Lechia grała aktywnie, a wielką ochotę na strzelenie gola miał Sławomir Peszko. Strzał z woleja nie przyniósł rezultatu, jednak gdy w 33. minucie doskonałym podaniem popisał się Paweł Stolarski, reprezentant Polski nie miał innego wyboru, jak tylko trafić z metra do bramki Michała Buchalika. Do przerwy był remis 1:1.

Drugą połowę od mocnego uderzenia mogła rozpocząć Wisła, jednak Patryk Małecki po dojściu do doskonałej sytuacji strzeleckiej nie strzelił celnie na bramkę Dusana Kuciaka. Obie drużyny nie zdecydowały się na to, by się otworzyć i walczyć za wszelką cenę o trzy punkty. Bodaj najlepszą okazję do strzelenia gola od początku II połowy miał Jesus Imaz, jednak Hiszpan nie wykorzystał akcji sam na sam.

W końcówce meczu żaden z zespołów nie brnął pod bramkę rywala i zarówno gdańszczanie, jak i krakowianie pretensje mogą mieć przede wszystkim do siebie. Częściej pod bramkę rywala zapędzali się goście, natomiast gospodarze kilkakrotnie dali się nabrać na pułapki ofsajdowe. Lechia zremisowała z Wisłą 1:1, a jeden punkt nie zadowala przede wszystkim ekipy z Gdańska, która wciąż ma dużą stratę do czołowej ósemki.

Lechia Gdańsk - Wisła Kraków 1:1 (1:1)
0:1 - Carlitos 15'
1:1 - Peszko 33'

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Joao Nunes, Gerson, Adam Chrzanowski - Paweł Stolarski (77' Mato Milos), Daniel Łukasik, Simeon Sławczew (87' Ariel Borysiuk), Filip Mladenović (73' Joao Oliveira) - Flavio Paixao, Sławomir Peszko - Marco Paixao.

Wisła Kraków: Michał Buchalik - Jakub Bartkowski, Zoran Arsenić, Marcin Wasilewski, Maciej Sadlok - Pol Llonch, Tomasz Cywka (85' Marko Kolar), Nikola Mitrović - Rafał Boguski (78' Tibor Halilović), Carlitos, Patryk Małecki (61' Jesus Imaz).

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 7 915.

ZOBACZ WIDEO Werner raził nieskutecznością, ale RB Lipsk i tak z kompletem punktów. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (3)
avatar
emeryt45
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
trzeba było iść na mecz było by więcej widzów - jakie to proste 
ORH-
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Obiekt 44ooo tys. na meczu ligowym niespełna 8ooo tys. widzów!? 
avatar
gmk38
11.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Na takim stadionie i taka frekwencja ...