Po piątkowej wygranej mistrza Polski w Lubinie (3:2), Kolejorz znalazł się pod presją, ale w Trójmieście szybko się przekonał, że zdobycie trzech oczek może być nie lada wyzwaniem. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego wyszli na boisko zdeterminowani i z godną podziwu konsekwencją realizowali swój plan. Nie dopuszczali wyżej notowanego przeciwnika pod bramkę Pavelsa Steinborsa, w efekcie ten przed przerwą nie oddał ani jednego celnego strzału.
Lech nie potrafił wykorzystać swoich atutów. Szybki Nicklas Barkroth był mało konkretny w akcjach oskrzydlających, niemrawo poczynał sobie także Darko Jevtić. Przy takim obrazie gry niewiele do zaoferowania miał Christian Gytkjaer. Duńczyk żyje przede wszystkim z podań, a tych dostawał w niedzielę bardzo mało.
Arka zneutralizowała ofensywę poznaniaków, zaś sama od czasu do czasu potrafiła ich solidnie postraszyć. Jasmin Burić, który zastąpił między słupkami wracającego do formy po kontuzji łąkotki Matusa Putnocky'ego, musiał być czujny zwłaszcza przy strzale Adama Marciniaka sprzed pola karnego. Wtedy odbił piłkę, nic natomiast nie zrobiłby w 40. minucie, gdyby lepiej przymierzył Luka Zarandia. Gruzin uderzał technicznie ze znacznie bliższej odległości i chybił, wywołując ogromny jęk zawodu na trybunach.
Po przerwie gospodarze wyraźnie spuścili z tonu i obraz gry się zmienił. Teraz to Lech miał inicjatywę, zaś Arka głównie się broniła. Zaczęła też popełniać błędy i zespół ze stolicy Wielkopolski doszedł w końcu do kilku sytuacji. Drzemki obrońców nie wykorzystał Gytkjaer, który przestrzelił z kilku metrów, fantastyczną szansę zmarnował też Emir Dilaver, który w zamieszaniu trafił z bliska wprost w Steinborsa.
Nenad Bjelica chciał za wszelką cenę wygrać, dlatego w końcówce posłał do boju obu nowych napastników - Ołeksija Chobłenkę (Ukrainiec wszedł z konieczności, bo Gytkjaer doznał urazu) i Elvira Koljicia. Ta dwójka jednak losów meczu nie odmieniła, a w ostatnim kwadransie lepszą okazję na zadanie decydującego ciosu mieli nawet gdynianie. Grzegorz Piesio doskonale zgrał piłkę do Mateusza Szwocha, a ten uderzył płasko przy słupku. Gdyby dodał nieco więcej siły, pewnie padły gol, a tak Burić końcami palców uratował Lecha przed porażką.
Remis i tak jednak niewiele daje drużynie Nenada Bjelicy. Do liderującej Legii Warszawa traci ona już cztery punkty, a na wyjazdach wciąż ma koszmarne statystyki. Pojedynek w Gdyni był dla niej czwartym z rzędu bez strzelonego gola i dziewiątym bez zwycięstwa! Z taką postawą na obcych boiskach nie da się wywalczyć mistrzostwa Polski.
Arka Gdynia - Lech Poznań 0:0
Składy:
Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Adam Marciniak, Antoni Łukasiewicz, Luka Zarandia (65' Grzegorz Piesio), Andrij Bogdanow, Mateusz Szwoch, Patryk Kun (79' Michał Nalepa), Ruben Jurado (88' Michał Żebrakowski).
Lech Poznań: Jasmin Burić - Robert Gumny, Rafał Janicki, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz (79' Piotr Tomasik), Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Nicklas Barkroth (79' Elvir Koljić), Mihai Radut, Darko Jevtić, Christian Gytkjaer (58' Ołeksij Chobłenko).
Żółte kartki: Michał Marcjanik (Arka Gdynia) oraz Rafał Janicki (Lech Poznań).
Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).
Widzów: 12 568.
ZOBACZ WIDEO Świetny występ Zielińskiego, Napoli rozbiło Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]