LM: cudu nie było, Manchester City rozbił FC Basel

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru City
Getty Images / Catherine Ivill / Na zdjęciu: piłkarze Manchesteru City
zdjęcie autora artykułu

23 minuty wystarczyły Manchesterowi City, by rozstrzygnąć losy dwumeczu z FC Basel. W pierwszym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów drużyna Pepa Guardioli wygrała 4:0. Na poważną weryfikację jej możliwości trzeba będzie poczekać do kolejnych rund.

W tym artykule dowiesz się o:

Spośród wszystkich par 1/8 finału, właśnie w tej widziano największą dysproporcję między rywalami i zadaniem mistrza Szwajcarii było udowodnienie, że te przewidywania są błędne. Udawało się to przez niespełna kwadrans. Podopieczni Raphaela Wicky'ego wyszli na boisko z pozytywnym nastawieniem i choć oddali inicjatywę liderowi Premier League, to przynajmniej na początku potrafili mu się odgryzać.

Spore znaczenie dla losów meczu miała kontrowersyjna decyzja Jonasa Erikssona z 12. minuty. Arbiter nie podyktował dla Szwajcarów rzutu karnego, mimo że Dimitri Oberlin został ewidentnie popchnięty przez Nicolasa Otamendiego. Protesty FC Basel zdały się na nic, a chwilę później swój festiwal strzelecki zaczął faworyt.

To było piorunujące dziesięć minut Manchesteru City. Zaczęło się od skutecznej główki Ilkaya Gundogana po rzucie rożnym, potem Bernardo Silva przelobował źle interweniującego Tomasa Vaclika, a trzeci cios świetnym strzałem z dystansu zadał Sergio Aguero. Po uderzeniu Argentyńczyka piłka wpadła do siatki idealnie przy słupku. Tylko przy tym trzecim golu gospodarze nie mogli sobie wiele zarzucić. Pozostałe dwa to efekty błędów. Pierwszego też mogli uniknąć, gdyby Mohamed Elyounoussi stanął przy krótkim słupku zamiast kryć powietrze.

23 minuty wystarczyły ekipie Pepa Guardioli, by praktycznie rozstrzygnąć losy dwumeczu. Manchester City wcale nie wrzucił na St Jakob-Park najwyższego biegu. Raz jeszcze jednak pokazał, że jest w niesamowitym gazie i z łatwością wypunktował mistrza Szwajcarii.

ZOBACZ WIDEO Cristiano Ronaldo z hat-trickiem i asystą - skrót meczu Real Madryt - Real Sociedad [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]

Po przerwie zespół Raphaela Wicky'ego ambitnie walczył o bramkę honorową, jednak nic nie wskórał, a jakby tego było mało, został zraniony raz jeszcze. Gundogan zakończył mecz z dubletem, bo w 53. minucie kapitalnie przymierzył sprzed pola karnego. Tak jak przy próbie Aguero, Vaclik był bez szans. Te dwie bramki pokazały, z jaką lekkością radzą sobie drużyny, które znajdują się w wysokiej formie.

Obywatelom w obecnym sezonie wychodzi wszystko i dlatego wciąż mają szansę na poczwórną koronę (na krajowym podwórku są o krok od mistrzostwa, walczą też o Puchar Ligi Angielskiej i Puchar Anglii). FC Basel z tych marzeń na pewno ich nie ogołoci. Rewanż - zaplanowany na 7 marca - będzie formalnością.

FC Basel - Manchester City 0:4 (0:3) 0:1 - Ilkay Gundogan 14' 0:2 - Bernardo Silva 18' 0:3 - Sergio Aguero 23' 0:4 - Ilkay Gundogan 53'

Składy:

FC Basel: Tomas Vaclik - Michael Lang, Taulant Xhaka, Leo Lacroix, Marek Suchy, Blas Riveros, Fabian Frei, Serey Die, Mohamed Elyounoussi (85' Kevin Bua), Valentin Stocker (71' Albian Ajeti), Dimitri Oberlin.

Manchester City: Ederson - Kyle Walker, Vincent Kompany, Nicolas Otamendi, Fabian Delph, Kevin De Bruyne (63' David Silva), Fernandinho, Ilkay Gundogan, Bernardo Silva, Sergio Aguero (85' Danilo), Raheem Sterling (57' Leroy Sane).

Żółte kartki: Taulant Xhaka, Serey Die (FC Basel) oraz Fernandinho, Ilkay Gundogan (Manchester City).

Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja).

Źródło artykułu:
Czy Manchester City wygra także rewanż?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (1)
RUNner
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
City grało na luzie, wykorzystując niewielką część swojego potencjału, ale gdy się ma taką siłę rażenia, to rywal musi być znacznie lepszy, żeby nawiązać walkę. Basel grało ambitnie, ale zmarno Czytaj całość