Królewscy rozgrywają koszmarny sezon, jednak kiedy przychodzi Liga Mistrzów, drużyna odzyskuje wigor, a koncentracja stoi na dużo wyższym poziomie niż w lidze. W środę wykonali wielki krok w kierunku ćwierćfinału.
- Dni Ligi Mistrzów w karierze pamięta się najlepiej. Trzeba grać z wielką osobowością - tłumaczy kapitan Sergio Ramos. - To zwycięstwo jest bardzo ważne przed rewanżem. Trzeba pozostać na tej drodze, z tą samą powagą, z tymi chęciami, z pragnieniem obrony tytułu. Uważam, że wykonaliśmy wielką pracę i wynik jest dosyć sprawiedliwy - dodaje.
Podopieczni Zinedine'a Zidane'a nie mieli łatwego zadania. Już w 23. minucie po bramce Adriena Rabiota przegrywali 0:1. Optyczną przewagę miało wtedy Paris Saint-Germain, które mogło pójść za ciosem.
- W tych rozgrywkach nie ma czasu na żale - podkreśla Ramos. - Nasza drużyna zrobiła coś przeciwnego. Po straconym golu szukała swojego celu, wygranej. Zrobiliśmy to z wielką osobowością w starciu z bardzo poważną ekipą. Niezależnie od spekulacji i różnych gadek, nigdy nie można uznawać Realu Madryt za martwy - mówi z całą stanowczością. Kluczową postacią dla Realu Madryt był Cristiano Ronaldo, który strzelił dwie bramki.
Reprezentant Hiszpanii był podporą defensywy Los Blancos. Paryżanie domagali się jednak rzutu karnego za zagranie piłki ręką Sergio Ramosa. Jak sytuację ocenił sam zainteresowany? - Muszę to jeszcze raz zobaczyć. Piłka trochę otarła się o klatkę i uderzyła w rękę, ale w żadnym momencie nie miałem zamiaru jej dotykać - analizuje.
Rewanż Realu z PSG odbędzie się 6 marca w Paryżu.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski w Realu? "Są czynione próby, Robert chce zrobić ostatni duży transfer"