Leszek Ojrzyński nie ma pretensji do Pavelsa Steinborsa. "Nikt nie jest supermanem"
- Nikt nie jest supermanem, któremu wszystko wychodzi i który się nie potyka - mówi trener Arki Gdynia, Leszek Ojrzyński o Pavelsie Steinborsie, którego błędy zadecydowały o porażce żółto-niebieskich z Wisłą Kraków (2:3).
Choć Pavels Steinbors był przy Reymonta 22 najsłabszym ogniwem Arki, trener Leszek Ojrzyński nie zamierzał publicznie obarczać go winą za porażkę. Opiekun gdynian przypomniał, że wcześniej Łotysz ratował skórę drużynie i stwierdził, że nie ma ludzi nieomylnych: - Nie miał swojego dnia. Wiemy, że trochę tych punktów nam zdobył, a z Wisłą mógł się zachować lepiej i tyle. Nikt nie jest supermanem, któremu wszystko wychodzi i który się nie potyka. Każdy popełnia błędy i żyjemy dalej.
Po końcowym gwizdku trener Arki czuł niedosyt. Choć jego zespół przyjechał do Krakowa mocno osłabiony, to długo mógł liczyć na wywiezienie z Reymonta 22 korzystnego rezultatu.
- Szkoda, szkoda i jeszcze raz szkoda, choć nie zagraliśmy dobrych zawodów, bo mieliśmy zagrać trochę inaczej. Mieliśmy grać coś podobnego, jak przy bramce na 1:0 - mieliśmy zmieniać ciężar gry, bo wiedzieliśmy jak ustawiona jest drużyna gospodarzy, tam są boczne sektory, mieliśmy stamtąd wrzucać i strzelać i tak też to się stało. Potem wkradła się nerwowość, za dużo faulowaliśmy i dostaliśmy bramkę do przerwy, po wyrzucie z autu, gdzie zabrakło koncentracji. Zawodnik gospodarzy uderzył z dalszej odległości i był remis - skomentował Ojrzyński.
- W szatni powiedzieliśmy sobie, że musimy zagrać odważniej, zagrać pewniej i trzymać się planu. Były momenty lepsze i gorsze, ale też dostaliśmy szybko bramkę po rzucie wolnym. Strzeliliśmy gola na 2:2 i myślę, że niektórym wydawało się już, że jest koniec meczu. A tutaj kolejny rzut wolny, tym razem pośredni, zdecydował o tym, że to gospodarze mają trzy punkty, a my straciliśmy ten jeden - dodał trener Arki.
- To nie był nasz dzień. Za dużo faulowaliśmy, nie byliśmy skupieni. Jedna zmiana już była w trakcie pierwszej połowy, a z niektórych zawodników nie byliśmy zadowoleni i wiemy, jakie są przepisy, że są tylko trzy zmiany, ale to nie był nasz mecz. Tym lepiej smakują punkty, gdy gra się słabiej, a zdobywa się punkty. Widocznie nie zasłużyliśmy na to i z tym trzeba się pogodzić - zakończył szkoleniowiec gdynian.
ZOBACZ WIDEO Ależ sobie postrzelali! Siedem goli w meczu PSG [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]