Armando "Ferrari" Sadiku nadal się nie mieści na ławce w Levante. To miał być jego czas
Armando Sadiku zaraz po transferze z Legii Warszawa do Levante narzekał na brak gry w mistrzu Polski. Porównywał się do Ferrari, ale Albańczyk w Hiszpanii nawet nie siada na ławce rezerwowych.
- Na pewno byłem rozczarowany, że nie dostałem więcej szans. Nie osiągnąłem założonego celu, co do liczby bramek, ale jak miałem to zrobić, gdy nie grałem? Nie mam jednak do siebie pretensji. Zrobiłem wszystko, co mogłem, dobrze pracowałem podczas treningów - mówił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" po odejściu z Legii. - To, że nie grałem, to jakby mieć ferrari i trzymać je w garażu, zamiast nim jeździć - dodał.
To właśnie ta ostatnia wypowiedź sprawiła, że o Sadiku zrobiło się ponownie głośniej. W Legii zagrał 25 razy, strzelił tylko siedem goli. Wynik marny, jak na oczekiwania w Warszawie. Sadiku najczęściej rozczarowywał, a dużo lepiej prezentował się młody Jarosław Niezgoda.
Mimo to Legii udało się sprzedać Sadiku do Primera Division, ale tam 26-letni napastnik także nie gra. Levante po 24. kolejkach zajmuje 17. miejsce i ma dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
ZOBACZ WIDEO Kuriozalny "swojak", Inter Mediolan na łopatkach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
-
Mario1963 Zgłoś komentarz
Gdyni,Warszawy,Poznaia Krakowa,i pozostałych -
Mario1963 Zgłoś komentarz
W Legii podstawowy gracz..w Levante nie miesci się w podstawowej druzynie...oto jak |Legia ma się do Levante....hehe, bez komentarza -
Droopi Zgłoś komentarz
Po prostu w Walencji i jej okolicach nie ma żadnego mechanika, który znałby się na obsłudze i serwisowaniu Ferrari. Wolą więc trzymać w garażu... ;-) -
Kumorek Marcin Zgłoś komentarz
Ferrari z silnikiem malucha -
Maikel Zgłoś komentarz
Ferrari po prostu zmieniło garaże. Tylko teraz nawet nie dostaje kilka minut jazdy na tydzień. -
Maniek1985 Zgłoś komentarz
chcieli. Życzę mu powodzenia