Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny są pewni udziału w MŚ 2018, ale po rezygnacji Artura Boruca i wobec problemów Łukasza Skorupskiego i Przemysława Tytonia z regularną grą w drużynach klubowych Adam Nawałka szuka bramkarza, który mógłby pojechać do Rosji jako ten trzeci. Jednym z kandydatów jest Bartosz Białkowski, który ma opinię czołowego golkipera angielskiej Championship.
Kolejni selekcjonerzy reprezentacji Polski ignorowali Białkowskiego. Nawałka także dotąd nie miał potrzeby sięgać po bramkarza z angielskiej II ligi, który - nie licząc występów w młodzieżowej kadrze - nie ma doświadczenia reprezentacyjnego. Okoliczności zmusiły jednak opiekuna Biało-Czerwonych do tego, by przyjrzeć się bliżej możliwościom zawodnika Ipswich Town.
11 lutego selekcjoner gościł na Portman Road, by na żywo obejrzeć występ Białkowskiego przeciwko Burton Albion FC (0:0). 30-latek nie dał się pokonać, zachowując czyste konto po raz dziewiąty w sezonie. O swoich wrażeniach ze spotkania z Nawałką opowiedział angielskim mediom.
- Cztery dni przed meczem z Burtonem dostałem telefon od selekcjonera. Byłem w szoku i najpierw myślałem, że ktoś mnie wkręca, ale potem rozpoznałem jego głos, a po meczu rozmawialiśmy na żywo. Powiedział, że nie może mi niczego obiecać, ale był zadowolony, a fakt, że przyjechał na mój mecz z Polski, pokazuje, że bierze mnie pod uwagę - stwierdził Białkowski.
Polski golkiper zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda hierarchia w bramce reprezentacji Polski, ale nie zamierza się jej podporządkowywać.
- Wojciech Szczęsny z Juventusu i Łukasz Fabiański ze Swansea są podstawowymi bramkarzami, ale rywalizacja o miano trzeciego bramkarza jest otwarta. Dwaj pozostali są w dobrych klubach, ale nie grają, co dla mnie jest oczywiście dobrą sytuacją. To wszystko jest naprawdę niesamowite. Wiem, że walczę o miano trzeciego bramkarza i ciężko będzie mi wyprzedzić najlepszą dwójkę, ale trzeba mierzyć wysoko. Jeśli trafię do kadry, hierarchia nie będzie się dla mnie liczyła - zamierzam walczyć o bluzę z numerem jeden - zapowiada Białkowski.
Gracz The Blues jest podekscytowany możliwością udziału w zbliżającym się mundialu. Pół żartem, pół serio mówi, że nie ma planów na wakacje, bo liczy na to, że czerwiec i lipiec spędzi w Rosji: - Oznaczałoby to dla mnie wszystko, co tylko chciałem osiągnąć. Od kiedy byłem małym chłopcem, zawsze marzyłem o tym, by grać w wielkim klubie i w reprezentacji. Jeśli dostanę powołanie, zrobię wszystko, by zostać w kadrze na kilka lat. Nie mogę jeszcze rezerwować letniego urlopu, ale to nie ma znaczenia, bo jeśli dostanę powołanie, będę przeszczęśliwy. Mam swoje priorytety i powołanie do kadry jest dla mnie najważniejsze.
Białkowski gra w Anglii od 2006 roku, ale do tej pory nie był związany z klubem z najwyższej ligi. W latach 2005-2012 reprezentował barwy Southampton FC, ale trafił do Świętych tuż po ich spadku z Premier League, a opuścił St Mary's Stadium przed sezonem, w którym wrócili do elity. Potem przez dwa lata był zawodnikiem III-ligowego Notts County, a od sezonu 2014/2015 można go oglądać w Ipswich Town.
Na Portman Road wyrósł na czołowego bramkarza zaplecza angielskiej ekstraklasy. Odkąd na początku 2016 roku został numerem jeden w bramce Ipswich Town, zachował czyste konto w 29 z 92 występów w Championship. Polak jest też ulubieńcem kibiców, którzy dwukrotnie wybrali go najlepszym zawodnikiem zespołu (2016, 2017).
W styczniu wydawało się, że przeniesie się z Ipwich Town do Crystal Palace i tym samym zrealizuje marzenia o grze w Premier League, ale ostatecznie został na Portman Road i przedłużył kontrakt z aktualnym klubem do końca sezonu 2019/2020.
ZOBACZ WIDEO Dublet na przełamanie. Immobile dał wygraną Lazio [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]