Marek Wawrzynowski: Zbigniew Przesmycki, szef sędziów, to wielki problem PZPN

Najpierw okazało się, że szef polskich sędziów założył fundację, na którą przelał środki z PZPN. Potem, że namawiał sędziów do łamania regulaminu. W końcu, że może każdego zniszczyć i z tego korzysta. Dlaczego Zbigniew Przesmycki jest nietykalny?

Marek Wawrzynowski
Marek Wawrzynowski
Zbigniew Przesmycki, Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Na zdjęciu: Zbigniew Przesmycki, Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN
Przez lata jednym z głównym atutów związku kierowanego przez Zbigniewa Bońka był jego doskonały wizerunek. Marketing, merchandising, świetne wykorzystanie Roberta Lewandowskiego - to wszystko są atuty związku. Ale w ostatnich czasach coś zaczyna się psuć. Sprawa Zbigniewa Przesmyckiego na pewno PZPN nie pomoże.

Jak ujawniliśmy, Zbigniew Przesmycki wraz z dwiema innymi osobami, stworzył fundację, na którą przelał pieniądze ze składek sędziowskich na tzw. Koleżeński Fundusz Pośmiertny. W związku twierdzą, że wszystko jest ok. Ale nie jest. Po pierwsze części sędziów w ogóle nie pytano o zdanie w tej kwestii, po drugiej, jeden z prezesów wydawał pieniądze na telefony, sprzęt elektroniczny i dodatkowo dostawał pensję. A po trzecie, gdy odszedł, zablokował konta i nie wiadomo, co się z pieniędzmi dzieje.

Przesmycki na pytania naszego dziennikarza zareagował histerycznie, zaczął się miotać, rzucał oskarżeniami, epitetami. A potem wyszła na jaw korespondencja Przesmyckiego do sędziów, w której nakazuje im...łamanie przepisów.

Ale to nie koniec czarnej passy szefa polskich sędziów. Z naszego wywiadu z byłym już sędzią, Jarosławem Rynkiewiczem wynika wyraźnie, że Przesmycki prowadzi rządy autorytarne, nie liczy się z przepisami, ocenia sędziów według własnego widzimisię. A to niestety jest już poważne zagrożenie. Przypominają się stare czasy i praktyki, które doprowadziły polski futbol na skraj upadku. A więc czasy, w których sędziowie, jeśli chcieli zajść wysoko, musieli spełniać życzenia przełożonych.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Klose honorowym obywatelem miasta Opole

Nie wiem czy Przesmycki ma złe zamiary, chcę wierzyć, że nie. Ale jeśli już szef sędziów kreuje patologię, to znaczy, że po prostu zajmuje stanowisko, które go przerasta. Bo to akurat stanowisko, na którym trzeba być świętszym od papieża.

Co na te wszystkie, bardzo mocne zarzuty, prezes Boniek? Udzielił wywiadu oficjalnej stronie związku, w którym czytamy:

"Tak mam pełne zaufanie do pana Przesmyckiego! Wierzę w jego uczciwość, pasję i fachowość. Nie może być tak, że byli przeciętni sędziowie, arbiter mający spore problemy z fiskusem, dziś kontestują pracę przewodniczącego Polskiego Kolegium Sędziów".

A więc problemy z fiskusem? Co będzie dalej? Jakieś brudy rodzinne? Może wyciągniemy kochankę? Może zasugerujemy inną orientację seksualną?

Wydawało mi się, że są jakieś granice przyzwoitości, których człowiek na tak ważnym stanowisku, przekraczać nie powinien. Być może internetowym śmieszkom tego typu argumenty odpowiadają, moim zdaniem to wizerunkowy strzał w stopę, zdjęcie ładnej PR-owej maski.

Rozumiem, że Boniek i Przesmycki znają się od lat, są kolegami. Ale czy to ma być klucz do obsadzania stanowisk w poważnym związku sportowym?

Zobacz inne teksty autora

Czy Zbigniew Przesmycki powinien odejść ze stanowiska szefa polskich sędziów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×