Primera Division: bezpieczna wygrana Valencii

Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu piłkarze Valencia CF
Getty Images / David Ramos / Na zdjęciu piłkarze Valencia CF

Valencia nie odpuszcza i wciąż jest za plecami Realu Madryt w tabeli Primiera Division. Podopieczni Marcelino ograli w niedzielny wieczór Real Betis 2:0 (1:0).

Wszyscy zastanawiali się, czy możemy liczyć na powtórkę z fantastycznego jesiennego meczu pomiędzy obiema ekipami, zakończonego zwycięstwem Valencii CF aż 6:3. Tym razem to Los Ches bronili swojego terytorium i chcieli za wszelką cenę kolejny raz zdobyć na Estadio Mestalla 3 punkty. Warto dodać, że podobnie jak przed tygodniem, spotkanie gospodarzy poprzedziła minuta ciszy, tym razem poświęcona zmarłemu Davide Astoriemu z włoskiej ACF Fiorentiny.

Real Betis w pierwszych minutach ambitnie próbował swoich szans pod bramką Neto, lecz golkiper był praktycznie bezrobotny. O wiele więcej pracy miał zaś Antonio Adan. W 21. minucie popisał się bardzo dobrą interwencją przy strzale Goncalo Guedesa, a już chwilę później musiał wyciągać futbolówkę z siatki.

Wszystko za sprawą fantastycznej akcji Rodrigo. Brazylijczyk przyjął piłkę ze zwodem, ograł defensorów Realu, po czym kropnął z całych sił, a zdobywając swojego 10 gola w tym sezonie Primera Division, zrównał się ze swoim partnerem z ataku - Simone Zazą. Włoch pojawił się na boisku już w 37. minucie za kontuzjowanego Santi Minę. Trzeba przyznać, że do przerwy nie działo się zbyt wiele, a bramkowa akcja Valencii była jedynym momentem, w którym kibice podnieśli się z miejsc.

Druga część meczu rozpoczęła się za to z prawdziwym hukiem. Simone Zaza pozazdrościł koledze bramki i sam pokonał Adana. Były reprezentant Italii czekał na to trafienie od 9 grudnia 2017 roku, dzięki czemu znów wysunął się na czoło w walce o miano najlepszego strzelca Valencii.

Mając w zapasie już dwa gole, gospodarze cofnęli się i nastawili na grę z kontry. Nie da się ukryć, że emocje w tym spotkaniu praktycznie zakończyły się po godzinie gry. Przynajmniej te pozytywne, bowiem pan arbiter Hernandez Hernandez zupełnie bez powodu anulował prawidłowo zdobytą bramkę przez Real Betis. Nikogo nie powinna dziwić wściekłość Quique Setiena po tej decyzji. Valencia przeczekała napór nieco bezradnych gości z Andaluzji i może cieszyć się z kolejnej domowej wygranej w bieżących rozgrywkach, o tyle ważnej, że zapewniającej 8-punktową przewagę nad Sevillą FC.

Valencia CF - Real Betis 2:0 (1:0)

1:0 - Rodrigo 23'
2:0 - Simone Zaza 47'

Valencia: Neto - Jose Gaya, Gabriel Paulista, Jeison Murillo, Martin Montoya - Goncalo Guedes, Geoffrey Kondogbia, Dani Parejo, Carlos Soler (74' Francis Coquelin) - Rodrigo (84' Ferran Torres) , Santi Mina (37' Simone Zaza)

Real Betis: Adan - Aissa Mandi, Marc Bartra, Jordi Amat (83' Christian Tello) - Antonio Barragan (59' Francis Guerrero), Victor Camarasa (69' Ruben Castro), Javi Garcia, Fabian, Junior Firpo - Joaquin, Loren Moron

Żółte kartki: Martin Montoya, Simone Zaza (Valencia CF), Antonio Barragan, Fabian, Joaquin, Marc Bartra (Real Betis)

Swoje dziewiąte zwycięstwo odniósł Real Sociedad. Końcowy wynik starcia z Deportivo Alaves poznaliśmy już po pierwszej połowie. Kluczem do triumfu okazała się fantastyczna inauguracja ze strony Basków, którzy zdobyli swoje dwie bramki już w pierwszym kwadransie. Alfonso Pedraza zmniejszył rozmiary porażki najbardziej bezkompromisowej drużyny w Primera Division.

Real Sociedad - Deportivo Alaves 2:1 (2:1)

1:0 - Hector Moreno 6'
2:0 - Illarramendi 11'
2:1 - Alfonso Pedraza 39'

Celta Vigo - UD Las Palmas 2:1 (0:0)
0:1 - Erik Exposito 53'
1:1 - Jonny Castro 62'
2:1 - Pablo Hernandez 89'

ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)