Emiliano Foramitti, kibic Fiorentiny, wpadł w sobotę do hotelu "La di Moret" w Udine, bo chciał pozbierać autografy piłkarzy. Był wieczór, gracze schodzili na kolację, dzień później o godzinie 15 mieli zagrać ligowy mecz z miejscowym Udinese Calcio. Fan zaczekał, aż wszyscy zjedzą. Była godzina 21, ostatni z restauracji wyszedł kapitan Fiorentiny, Davide Astori. Zatrzymał się przy Emiliano, panowie zrobili sobie dwa zdjęcia typu selfie. Roztrzęsiony kibic opowiadał potem: - Życzyłem mu powodzenia w meczu i widziałem, jak odchodzi do pokoju.
Wszystko ostatnie
Zmarł we śnie, najprawdopodobniej przez ukrytą wadę serca. Miał 31 lat. Włosi ujawniają kolejne szczegóły dramatu. W niedzielę o godzinie 9:30 Astori (był środkowym obrońcą) nie pojawił się na śniadaniu, co było dziwne, bo zazwyczaj przychodził jako jeden z pierwszych. Do pokoju piłkarza poszedł jeden z masażystów, Astori był w pokoju sam, leżał w łóżku. Lekarze - jak ustaliła "La Gazzetta Dello Sport" - nawet go nie reanimowali. O godzinie 12.30 ciało Włocha przetransportowano do kostnicy. Ostatnią osobą, która widziała Astoriego żywego, był bramkarz Marco Sportiello. Było to w sobotę około godziny 23.30. Zawodnik został w niedzielę od razu przesłuchany przez policję w Udine.
Ostatnie selfie piłkarza z kibicem
W tym czasie klubowe władze zadzwoniły do Bergamo do rodziców piłkarza. Ojciec, matka i brat Bruno polecieli od razu do Udine, aby zidentyfikować zwłoki. Partnerkę piłkarza, Francescę Fiorettii, pracownicy klubu poinformowali osobiście we Florencji.
Drużyna opuściła hotel w niedzielę o godzinie 14 i czarterem wróciła do domu. Gdy dotarła do klubu, setki kibiców składały kwiaty.
Dziennik "La Nazione" ustalił, że w środę drużyna Fiorentiny przechodziła badania okresowe. Astori miał być zdrowy jak byk.
W poniedziałek nowy kontrakt
On i Florencja były - jak pisze "Corriere della Sera" - miłością od pierwszego wejrzenia. Astori był wychowankiem Milanu, ale tam na dobre nigdy się nie przebił. W 2008 roku trafił do Cagliari, w 2014 roku został wypożyczony do Romy, a rok później do Fiorentiny. I to było jego miejsce na ziemi i jego klub. Z niego trafił do reprezentacji Włoch, zagrał w niej 14 meczów. Mówił często: - Fiorentina to mój wymiar.
Kapitanem został ostatniego lata. Poważny, zdecydowany, małomówny. Sam o sobie powtarzał, że odzywa się wtedy, kiedy musi. Włosi kreślą go jako człowieka, ba piłkarza innych czasów. Takiego, który nie potrzebował tatuaży, aby komuś zaimponować. Gianluigi Buffon, kolega z kadry i rywal z ligowych boisk w emocjonalnym poście na Instagramie napisał: "Gratulacje, byłeś jedną z najlepszych postaci, jakie spotkałem na swojej drodze".
Miał być "kapitanem na zawsze". Prezydent klubu, Andrea Della Valle, zdradził, że w poniedziałek Astori miał podpisać swój ostatni kontrakt do 2022 roku. A potem mógł być trenerem, dyrektorem sportowym. Z Fiorentiną wiązał swoją przyszłość.
Jego przyszłością była też dwa lata od niego starsza Francesca Fioretti. Modelka, celebrytka, uczestniczka m.in włoskiego "Big Brothera". Poznali się w 2013 roku na urodzinach wspólnego znajomego. Dwa lata później przyszła na świat ich córka Victoria.
Emiliano tylko spojrzał w telefon
Emilliano Foramitti nie mógł uwierzyć w to, co przeczytał w mediach w niedzielny poranek. Opowiadał, cytowany przez "Messagero Vento": - Gdy tylko się dowiedziałem, od razu sięgnąłem po telefon. I zdałem sobie sprawę, że zrobiłem z nim ostatnie zdjęcie. Mogę być ostatnim kibicem, który widział go żywego.
ZOBACZ WIDEO Przykry powrót Arkadiusza Milika - skrót meczu SSC Napoli - AS Roma [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]