Piotr Parzyszek w żałobie. "Dziękuję za wszystko, kochana mamo"

Piotr Parzyszek jest pogrążony w żałobie po śmierci matki. "Z bólem serca musimy cię pożegnać, ale cieszę się, że zaznasz teraz spokoju. Nigdy więcej nierównych walk" - napisał były młodzieżowy reprezentant Polski.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Piotr Parzyszek (z prawej) Newspix / MICHAL STANCZYK / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Piotr Parzyszek (z prawej)
Świat futbolu dowiedział się o chorobie matki Piotra Parzyszka 24 lutego, gdy piłkarz zadedykował jej gola strzelonego w meczu ligowym z Heraclesem Almelo. Po zdobyciu bramki 24-latek zdjął koszulkę, by zaprezentować podkoszulek z dedykacją.

- Moja matka jest poważnie chora. Zostało jej kilka tygodni lub nawet dni życia - wyjawił po meczu Parzyszek, dodając, że zdecydował się na dedykację, ponieważ na tym etapie nie może zrobić dla niej nic więcej.

Tydzień później piłkarza i jego matkę wsparli kibice PEC Zwolle. Podczas meczu z VVV Venlo fani zespołu Polaka wywiesili na płocie oddzielającym trybunę od boiska transparent z napisanym w języku polskim hasłem: "Walcz dalej, mama Piotra".

6 marca były młodzieżowy reprezentant Polski przekazał smutną wieść o śmierci matki. Parzyszek zamieścił na swoich profilach w mediach społecznościowych emocjonalny wpis:

"Dziękuję za wszystko. To dzięki tobie jestem taki, jaki jestem. Nigdy nie uciekałaś przed odpowiedzialnością i nie unikałaś trudnych wyborów. Weszłaś dzielnie w tę nierówną walkę. Jestem niesamowicie dumny z tego, że stałaś się babcią Zofii. Jestem też dumny z tego, jak silna zawsze byłaś. Z bólem serca musimy cię pożegnać, ale cieszę się, że zaznasz teraz spokoju. Nigdy więcej nierównych walk - tylko odpoczynek i wolność. Kocham cię, najdroższa mamo. Nigdy o tobie nie zapomnę".



Parzyszek urodził się w Toruniu, ale gdy miał kilka lat, jego mama zdecydowała się na emigrację do Holandii. 24-latek niemal całe życie spędził w Kraju Tulipanów, ale po polsku mówi perfekcyjnie.

- To zasługa mamy. W domu zawsze mówi do mnie po polsku. Kiedy byłem dzieckiem, po jedzeniu zawsze przez 15 minut kazała mi czytać po polsku, żebym nie zapominał języka. Strasznie marudziłem! Zawsze chciałem jak najszybciej wyjść grać w piłkę. Ale teraz jestem naprawdę bardzo wdzięczny - przyznał w 2013 roku na łamach "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: zaskakująca scena. Balotelli jako przykładny ojciec
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×