Angielska prasa rozpisuje się w zachwytach nad interwencją polskiego bramkarza z 62 minuty wyjazdowego spotkania Premier League przeciwko Huddersfield Town (0:0). Wówczas napastnik gospodarzy Steve Mounie uderzył piłkę wolejem w kierunku bramki strzeżonej przez reprezentanta Polski. - W tej sytuacji tylko sobie znanym sposobem Fabiański zbił piłkę na poprzeczkę - komentował całe zdarzenie w pomeczowej relacji portal WalesOnline po czym dodał: - Huddersfield było wtedy pewne, że udało im się przełamać rywala, ale jedyną osobą, którą mogła ich powstrzymać był polski bramkarz.
Serwis ocenił występ Polaka na mocną "siódemkę" w skali do 10. Jest to najwyższa ocena spośród wszystkich zawodników Łabędzi. Taką samą otrzymał jedynie tercet obrońców: Federico Fernandez, Alfie Mawson oraz Kyle Naughton.
Jeśli bramkarz i defensorzy są najbardziej chwaleni w zespole to znak, że dla Swansea City nie był to jeden z najłatwiejszych meczów w sezonie. Wiele winy leży po stronie najlepszego strzelca zespołu (6 goli w sezonie) Jordana Ayew, który w 11 minucie wyleciał z boiska za bezmyślny faul na Jonathanie Hoggu. Był to pierwszy czerwony kartonik w sezonie ligowym dla zawodnika Łabędzi: - Reprezentant Ghany nie trafił wślizgiem w piłkę i zamiast tego postawił korki na nodze rywala. Bez dwóch zdań było to wyjątkowo groźnie wyglądające przewinienie - oceniano gorąco po meczu na łamach "Daily Mail".
"The Sun" zwracał w swojej relacji uwagę na to, iż Hogg również ruszył w kierunku piłki wyprostowanymi nogami i może w tym przypadku "sędzia nie powinien wręczyć obu zawodnikom czerwonej kartki".
Przez wykluczenie Jordana Ayew goście niemal całe spotkanie na John Smith’s Stadium spędzili za podwójnymi zasiekami. Według BBC posiadanie piłki Łabędzi wyniosło jedyne 19%, a zespół Fabiańskiego ani razu nie oddał nawet strzału na bramkę. Huddersfield uczyniło to 30 razy.
Paradoksalnie polski bramkarz według prasy nie miał jednak aż tak wiele do pracy, co może świadczyć o doskonałej grze obronnej całego zespołu. The Terriers zagrozili bramce 32-latka celnym uderzeniem jedynie 4 razy. We wszystkich przypadkach Fabiański spisał się znakomicie.
Oprócz klarownej sytuacji Mounie, Polak popisał się świetną paradą przy uderzeniu w krótki róg niezwykle aktywnego wśród gospodarzy Florenta Hadergjonaja. Eksperci na Wyspach mogą wytykać Fabiańskiemu jedynie bierność przy pojedynku w polu karnym ze Stevem Mounie, które miało miejsce 10 minut przed zakończeniem spotkania. Reprezentant Beninu wygrał wówczas pojedynek główkowy lecz piłka powędrowała ponad poprzeczkę bramki gości. Jeszcze bliżej trafienia był Tom Ince, który już w doliczonym czasie uderzył piłkę w słupek.
Szkoleniowiec Łabędzi Carlos Carvalhal przed pierwszym gwizdkiem zapowiadał walkę o zwycięstwo. Nie bez powodu. W ostatnich 6 meczach Łabędzie wygrały w lidze aż czterokrotnie, a odkąd zatrudniono Portugalczyka 13 kolejek temu zespół poniósł tylko jedna porażkę. Przez pryzmat gry w dziesięciu jeden punkt jednak również zostanie dobrze przyjęty na południu Walii.
Zwłaszcza, iż Swansea udało się podtrzymać przewagę nad sobotnim przeciwnikiem w ligowej tabeli. Kluby wciąż mają taką samą ilość punktów, po 31. Stosunek bramkowy przemawia już na korzyść zespołu Łukasza Fabiańskiego. - Obie drużyny usilnie walczą o swoje życie (Łabędzie i Huddersfield mają 4 punkty przewagi nad strefą spadkową przyp. red.) i jedno oczko nie przybliży znacząco ich do tego sukcesu. Nie wyrządzi też jednak jakiejkolwiek krzywdy. Po ostatnim gwizdku nie ma jednak wątpliwości kto wyjedzie bardziej szczęśliwy z racji wywalczonego punktu - komentował "The Sun".
ZOBACZ WIDEO Ronaldo bohaterem Realu. Zobacz skrót meczu z Eibar [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]