Po szóstej z rzędu porażce Alan Pardew został zapytany, czy zamierza podać się do dymisji. Dziennikarze usłyszeli jednak, że nic takiego nie będzie miało miejsca. Tymczasem "The Sun" informuje, że także władze klubu nie chcą zwalniać Pardewa, przynajmniej na razie.
Jeśli teraz zdecydowałyby się na takich ruch to Pardew zgarnąłby olbrzymie odszkodowanie ze swojego 2,5-letniego kontraktu. Jednak jeśli WBA spadnie z ligi to pieniądze, które trzeba będzie wypłacić trenerowi, będą znacznie mniejsze. Zdaniem gazety to jest kluczowy powód, dla którego Pardew wciąż pozostaje na stanowisku.
Cała sytuacja nie jest dobra dla Grzegorza Krychowiaka. Polski pomocnik wściekł się na Pardewa za to, że ten zmienił go w meczu z Leicester City, nawymyślał mu i nie podał ręki. Trener miał ogromne pretensje do "Krychy" i wątpliwe, żeby Polak zagrał w kolejnym meczu.
Dlatego Krychowiakowi nie jest na rękę, żeby Pardew został w klubie. WBA ma jednak poczekać aż The Baggies definitywnie spadną z ligi, a wówczas pożegnają się z Pardewem. Tymczasowo zastąpi go Darren Moore.
W tabeli Premier League WBA ma osiem punktów straty do bezpiecznej strefy, a do zakończenia rozgrywek pozostało osiem kolejek.
ZOBACZ WIDEO Gwizdy na trybunach, kosmiczne pudło Rashicy - skrót meczu Werder - 1. FC Koeln [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]