Szczupak na miarę utrzymania w ekstraklasie? - relacja z meczu Cracovia Kraków - Polonia Warszawa

Jak nie teraz to kiedy, jak nie z Polonią to z kim – takie i inne podobne hasła miały towarzyszyć piłkarzom Cracovii w tygodniu poprzedzającym mecz z Czarnymi Koszulami. Trener Artur Płatek znalazł inne rozwiązanie - wypad do Zakopanego, gdzie w ciszy i spokoju zawodnicy mieli się maksymalnie skoncentrować przed niedzielnym pojedynkiem. Pasy wróciły do Krakowa w czwartek, a na piątek zaplanowano grill na obiektach przy ulicy Wielickiej. Po wygranej z Polonią, trener Płatek przynajmniej wie, że czasem inne metody niż nieustanne treningi mogą przynieść właściwy efekt.

Podekscytowanie w Krakowie z powodu mecz z warszawską Polonią było wyczuwalne kilka sekund po zakończeniu poprzedniego ligowego meczu Pasów. Porażka z Polonią, tym razem tą z Bytomia, wydawało się gwoździem do trumny dla Cracovii - w tamtym meczu Pasy nie istniały na boisku, przeprowadzały akcje w ślamazarnym wręcz tempie. Postronny kibic, gdyby porównał mecze Cracovii z "dwoma Poloniami", nie mógłby uwierzyć, że obserwuje tych samych zawodników w akcji w drużynie z Krakowa.

Pasy miały od początku zaatakować i tak właśnie uczyniły. Grubą przesadą byłoby napisać, że na bramkę Sebastiana Przyrowskiego sunął atak za atakiem, ale to gospodarze nadawali ton wydarzeniom na boisku. Pierwszą groźną akcję stworzyli jednak goście - uderzenie głową Tomasza Jodłowca minęło słupek bramki Cracovii.

W 16. minucie Paweł Nowak świetnie znalazł w polu karnym Ślusarskiego, ale właśnie - napastnik Pasów zupełnie niepotrzebnie tylko lekko trącił piłkę, a ta minęła co prawda Przyrowskiego, ale z dobitką nie zdążył Dariusz Pawlusiński.

Minutę później sprawy wziął w swoje ręce Pawlusiński. Jego uderzenie z dystansu można pozostawić bez komentarza. Polonia przed przerwą zaatakowała jeszcze raz – w 29. minucie Łukasz Piątek wycofał na dziewiąty metr do Filipa Ivanovskiego, ale napastnik gości trafił w piłkę nieczysto, a ta trafiła prosto w objęcia Marcina Cabaja.

Do końca pierwszej połowy gra toczyła się na połowie Polonii, ale po stronie zdobyczy bramkowych obie drużyny miały w dalszym ciągu zero.

Druga połowa różniła się od pierwszej trzema rzeczami - Cracovia stwarzała jeszcze więcej sytuacji podbramkowych, Polonia jeszcze mniej i jedna z okazji dla Pasów zakończyła się golem. Zanim Derbich świetnie zacentrował z lewej strony do Ślusarskiego, a ten świetnym uderzeniem szczupakiem pokonał Ślusarskiego, dwie świetne okazje zmarnował Jakub Kaszuba. Powracający do składu Pasów po kontuzji barku Kaszuba najpierw w 46. minucie z najbliższej odległości strzelił minimalnie koło słupka, a dziewięć minut później tylko ofiarna interwencja Jodłowca sprawiła, że były napastnik Bałtyku Gdynia nie oddał strzału z 10. metrów.

Kibice na pewno w tym momencie mogli przypomnieć sobie zmianę trenera Płatka w meczu ze Śląskiem, gdy zdjął ofensywnego Sasina, a w jego miejsce wprowadził Macieja Murawskiego. Na szczęście teraz Pasy ani myślały o obronie wyniku, a wręcz przeciwnie - kolejne akcje otwierały zawodnikom drogę do bramki Przyrowskiego. Nie potrafili jednak ich wykorzystać Pawlusińśki czy znowu Ślusarski.

Czarne Koszule, po których widać było zmęczenie po czwartkowym pucharowym meczu z Lechem Poznań w Pucharze Polski, w niczym nie przypominały zespołu, który przed 26. kolejką ekstraklasy ma szansę na tytuł mistrzowski. Owszem, Ivanovski raz świetnie przymierzył z dystansu (świetnie piłkę nad poprzeczką przeniósł Cabaj), a w innej sytuacji Jodłowiec trafił piłką w słupek, ale jak na drużynę z czołówki tabeli, to było stanowczo zbyt mało.

Pasy wygrały z Polonią i odzyskały nadzieję na utrzymanie. Walka, zaangażowanie przez pełne dziewięćdziesiąt minut - dawno kibice na stadionie przy ulicy Kałuży nie oglądali swoich pupili w takiej dyspozycji. Apetyt rośnie w miarę jedzenia – w przyszłym tygodniu Pasy jadą do Wodzisławia Śląskiego na kolejny mecz z cyklu "o życie" i w Krakowie nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że można tam przegrać. Cracovia musi zagrać tak jak z Polonią, ale tą z Warszawy, a nie z Bytomia, a utrzymanie w ekstraklasie nabierze bardziej realnych kształtów.

Cracovia Kraków - Polonia Warszawa 1:0 (0:0)

1:0 - Ślusarski 56'

Składy:

Cracovia Kraków: Cabaj - Derbich, Polczak, Tupalski, Sasin, Pawlusiński, Nowak (90' Karwan), Kłus, Szeliga (73' Baran), Kaszuba (64' Ł. Mierzejewski), Ślusarski.

Polonia Warszawa: Przyrowski - Jaroń (46' Gołębiewski), Skrzyński, Jodłowiec, Lazarevski, Piątek (77' A. Mierzejewski), Kozioł, Trałka, Majewski (85' Pawłowski), Lato, Ivanowski.

Żółte kartki: Tupalski, Kaszuba, Ślusarski (Cracovia) oraz Lato (Polonia).

Sędzia: Jacek Walczyński (Lublin).

Widzów: 6000.

Najlepszy zawodnik Cracovii: Bartosz Ślusarski.

Najlepszy zawodnik Polonii: Sebastian Przyrowski.

Najlepszy zawodnik Cracovii: Bartosz Ślusarski

Źródło artykułu: