Kręcenie reklamy dla głównego sponsora kadry - Lotosu, sesja zdjęciowa z nowymi koszulkami Nike oraz w garniturach firmy Vistula. Pod względem realizacji zobowiązań reklamowych i marketingowych rozpoczęte w poniedziałek zgrupowanie polskiej kadry będzie dla piłkarzy wyjątkowo obfite w "atrakcje". A to nie koniec, bo przecież zawodnicy będą musieli zostać "obfotografowani" także na potrzeby prezentacji na mundialowych telebimach. Niektórzy wezmą udział w sesjach zdjęciowych na potrzeby własnych sponsorów.
Dlaczego nagromadzenie takich zajęć jest aż tak wielkie? Selekcjoner Adam Nawałka postawił sprawę jasno: to ostatni moment na aktywności odciągające uwagę od rzeczy najistotniejszych, czyli pracy nad formą przed mundialem. Gdy rozpocznie się kolejne zgrupowanie, już to właściwe, tuż przed mistrzostwami, wszystko ma być zapięte na ostatni guzik, a zawodnicy będą mieli myśleć tylko o futbolu.
- Sesji jest sporo, ale piłkarze są do takich spraw przyzwyczajeni. Wszystko zorganizowaliśmy w taki sposób, żeby wspomniane zajęcia zabierały graczom jak najmniej czasu. Są to sprawy nie do uniknięcia, kiedyś trzeba było to zrobić - mówił nam w poniedziałek dyrektor reprezentacji, Tomasz Iwan. To on odpowiada w zespole narodowym za całą logistykę.
Kadra zamieszkała tym razem nie w warszawskim Double Tree by Hilton, a w hotelu Monopol w centrum Wrocławia. To zmiana nie tylko dla zawodników, ale i kibiców, którzy marzą o spotkaniu graczy i zdobyciu autografów. W Warszawie przestrzeni na to jest bardzo dużo, we Wrocławiu - nie ma jej w ogóle. Kto chce choć przez chwilę obcować ze swoimi idolami, musi się dobrze ubrać i koczować przed wejściem do hotelu. Kto próbuje przekroczyć próg i pojawić się w głównym lobby, jest od razu wyłapywany i odsyłany na zewnątrz. Totalna izolacja i zapewnienie piłkarzom komfortu - tak wygląda marcowe zgrupowanie.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski dostał czego chciał, w końcu gra mniej. "Było mi z tym ciężko"
Jako jeden z pierwszych w hotelu pojawił się Damian Kądzior, pomocnik Górnika Zabrze, w ostatnich miesiącach powoływany regularnie. Piłkarz jak szybko jednak na zgrupowaniu się pojawił, tak jeszcze szybciej z niego wyjechał z powodu zbitego kolana. Badania wykazały, że nie było szans na jego szybkie wyleczenie. Lekarz reprezentacji Jacek Jaroszewski ma zresztą na tym zgrupowaniu pełne ręce roboty. Doktor ma dokładnie przebadać wszystkich zawodników cierpiących w ostatnich tygodniach i miesiącach na poważniejsze urazy. Na kozetce miał usiąść między innym Arkadiusz Milik, który wrócił niedawno na boisko po zerwaniu więzadeł w kolanie. We wtorek badania miał także przejść Bartosz Bereszyński, który podczas ligowego meczu poczuł dyskomfort i poprosił o zmianę jeszcze w pierwszej połowie.
- To zgrupowanie, podczas którego selekcjoner na pewno będzie chciał jeszcze sprawdzić, przetestować różne warianty - mówił Iwan. Być może w jednym ze spotkań znów zobaczymy nasz zespół w ustawieniu 1-3-5-2. Było ono próbowane już jesienią, być może będzie to jeden ze sposobów na rozwiązanie kłopotów ze skrzydłowymi. Z kontuzją wciąż walczy Jakub Błaszczykowski, którego nie ma na zgrupowaniu we Wrocławiu, do zdrowia wraca jeszcze Maciej Makuszewski, formy szuka Kamil Grosicki.
Ciekawa sytuacja ma miejsce także w ataku. Niepodważalne miejsce w drużynie narodowej ma Robert Lewandowski, do zdrowia wrócił także Milik. Do Wrocławia przyjechali jednak także Jakub Świerczok, Łukasz Teodorczyk oraz Dawid Kownacki. Walka o mundialowe przepustki zapowiada się więc pasjonująco.
Przed meczem z Nigerią (piątek, godzina 20:45) kadra trenować będzie trzy razy - dwa razy zajęcia odbędą się na starym stadionie Śląska Wrocław przy ulicy Oporowskiej, oficjalny trening zostanie przeprowadzony na nowym obiekcie, gdzie zostanie rozegrany mecz. W niedzielę piłkarze polecą do Katowic, będą trenować na stadionie GKS-u Katowice przy ulicy Bukowej. Z Koreą Południową zagrają we wtorek o godzinie 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie.