Norbert Bandurski
Czy bowiem w zawodowych ligach jeden trener mógłby prowadzić dwa zespoły? Czy zdarza się, by ratownik medyczny specjalnie opóźniał rozpoczęcie gry? Czy logo na koszulkach piłkarzy może eksponować bankrut? Albo czy jest trener, który dowiaduje się od dziennikarza, że teoretycznie trenerem nie jest?
Dwa zespoły, jeden trener
Antoni Giedrys jest jednym z pasjonatów, na których opiera się piłka nożna w niższych ligach. Trener, który odkrył niegdyś talent braci Żewłakowów czy Piotra Rockiego, jest tak zaangażowany w rozwój młodych zawodników, że sezon 2017-18 rozpoczął, prowadząc dwa zespoły. Od lat jest trenerem Bednarskiej Warszawa, B-klasowego zespołu powstałego przy szkole średniej, w której zresztą Giedrys uczy. Związany z Polonią trener podjął się także prowadzenia reaktywowanych w tym sezonie rezerw Czarnych Koszul. – Nie było przeszkód, bo Polonia II i Bednarska trenowały w innych godzinach, dlatego udało się to właściwie poukładać – opowiada Giedrys.
Prowadzenie dwóch zespołów, choć trudne, było możliwe dzięki temu, że rywalizowały w różnych klasach rozgrywkowych. Ze względu na zasługi klubu drugi zespół Polonii wystartował od A-klasy, a więc przedostatniego poziomu rozgrywkowego na Mazowszu. Mimo wszystko Giedrys miałby problem, gdyby okazało się, że obie jego drużyny mają mecz w tym samym czasie. Na szczęście dla niego terminarz ułożył się tak, że jeśli Polonia II grała u siebie, to Bednarską w tej kolejce czekało spotkanie wyjazdowe.
Oba zespoły rozgrywają domowe mecze na bocznym boisku przy ulicy Konwiktorskiej, więc sprytnie ustalono, że w lidze będą podejmowały rywali w niedziele o godzinie 20. Minimalizowało to ryzyko, iż przeciwnik, chcąc sprawić kłopot Giedrysowi, zaordynuje rozegranie meczu w tym samym czasie, gdy będzie grać także drugi zespół. Na grę u siebie po zmierzchu może sobie pozwolić niewiele drużyn na tym poziomie, a ponadto niedzielny wieczór nie jest najatrakcyjniejszą porą do zawodów. – Rywale skupiali się raczej, żeby ustalać takie terminy, by mecze obu drużyn Polonii się pokrywały i bym w rezerwach nie mógł skorzystać z piłkarzy pierwszego zespołu – tłumaczy Giedrys.
Polonia II Warszawa jesienią nie tylko miała tego samego trenera co Bednarska, ale też miewała na boisku dwóch bramkarzy jednocześnie, jak choćby w spotkaniu z Borem Regut. Wówczas w pierwszej połowie bronił Jan Balawajder, ale po przerwie został napastnikiem. 19-latek miał w ten sposób poprawić grę nogami. Czy mu się to udało? Ocenić będzie można już w meczach III ligi, bo Balawajder rozpoczął wiosnę jako podstawowy bramkarz pierwszego zespołu, ale mecz z Borem zakończył, strzeliwszy dwa gole. Ostatecznie na nic się one zdały, bo Polonia II przegrała i tak walkowerem. Była to jej trzecia porażka w ten sposób, bo znów w jej barwach wystąpił nieuprawniony zawodnik.
Nietypowy jest także powód odejścia z zespołu Giedrysa. – Kiedy do Polonii wrócił Krzysztof Chrobak (został trenerem pierwszego zespołu, ale także ma zacieśniać współpracę między klubem a Akademią Piłkarską MKS Polonia Warszawa – przyp. red.), postanowił, że w terminie treningów rezerw na bocznym boisku przy Konwiktorskiej będą ćwiczyć zespoły MKS. Polonia II ma więc zajęcia na orlikach. Musiałem zrezygnować, bo nie mógłbym wywiązać się z obietnic rozwoju zawodników, którzy z czasem mieli być włączeni do pierwszej drużyny. Poza tym to uwłaczające, że drużyna tak zasłużonego klubu musi ćwiczyć na niepełnowymiarowych boiskach. To obniża prestiż Polonii – wyjaśnia Giedrys.
(...)
[b]Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". do kupienia w kioskach i salonach prasowych.
[/b]
ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Milik: Tak właśnie Piotrek mierzy na treningach