Kamil Górniak: Pokonaliście Stal Rzeszów w chyba najważniejszym meczu rundy i to aż 3:0. Łatwo jednak nie było.
Marek Kusiak: Łatwo nie było, ale trudniejszy był dla nas, szczególnie mentalnie, pojedynek z Ładą Biłgoraj. Wolałbym grać takie mecze jak ze Stalą częściej, bo jest inne podejście do przeciwnika i to nastawienie musimy zmienić w kolejnych spotkaniach.
Macie 5 punktów przewagi nad Stalą i jeden mecz zaległy. To jednak jeszcze nie wystarczająca przewaga, aby spokojniej podchodzić do kolejnych spotkań.
- Nie możemy podchodzić do żadnego meczu na luzie, tym bardziej, że gramy jeszcze z zespołami walczącymi o utrzymanie w lidze. W każdej potyczce musimy zagrać na pełnych obrotach.
Kibice innych drużyn, głównie Stali twierdzili, że specjalnie przełożyliście mecz z Wisłoką Dębica, aby nie grać dwóch ciężkich pojedynków pod rząd.
- W tym temacie zdanie innych mnie nie interesuje, tym bardziej Stali Rzeszów. Niech się każdy zainteresuje swoim klubem. Nie będę wypowiadał się na temat komentarzy zawodników Stali po derbach. Powiem tylko tyle, że powinni zachować więcej skromności i pokory.
Uważa pan, że terminarz wam sprzyja?
- Tutaj nie ma łatwych meczów. Czy to jest wyjazd, czy konfrontacja u siebie, to w każdym meczu trzeba będzie wydzierać zwycięstwo.
Resovia ma wielkie szanse na awans, gdy awansujecie nie boi się pan, że straci miejsce w składzie?
- Mamy ogromną szansę i musimy to dociągnąć do końca, ponieważ dla tego klubu i kibiców to bardzo ważne. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ja się niczego nie boje oprócz śmierci, tym bardziej rywalizacji. Podejmę każdą rękawicę.
Na pana miejsce mogą przyjść młodsi zawodnicy, nie obawia się pan tego.
- Tutaj nie gra metryka tylko umiejętności.
A co się stanie, gdy Resovia awansuje ,a pan otrzyma ciekawa ofertę, np ze Stali Stalowa Wola?
- Najpierw musimy awansować, aby później móc się martwić co będzie dalej. Co do Stalówki w to już wcześniej mówiłem, że temat jest zakończony, chyba że będzie to praca z młodzieżą, z która mam mile wspomnienia, ponieważ miałem już taką przyjemność, aby ćwiczyć z młodymi adeptami piłki nożnej.
Co w przypadku braku awansu, klub się nie rozsypie?
- W klubie się o tym nie mówi. Co będzie to się okaże. Wróżką przecież nie jestem.
Druga liga to zupełnie inne wymagania, dalekie podróże, klub temu podoła?
- To nie jest sprawa piłkarzy i nie zastanawiamy się czy klub podoła tym wymogom. My jako zawodnicy musimy sprawić, żebyśmy awansowali do tej drugiej ligi. Uważam jednak, że włodarze Resovii poradzą sobie w sytuacji, gdy awansujemy.
Praktycznie zapewniliście już sobie miejsce w czołowej dwójce. Jednak baraże to już duża loteria. Unikniecie ich?
- Oprócz nas i Stali w walce o awans liczą się także Avia Świdnik i Wisłoka Dębica. Baraże, to jednak zbyt duża loteria i fajnie by było ich uniknąć. Przeżyłem takie potyczki już ze Stalówką.
Pana zdaniem ile wam jeszcze potrzeba punktów do upragnionego awansu?
- Nikt z chłopaków tego nie liczy i się nie zastanawia. Podchodzimy do każdego meczu z wiarą w zwycięstwo i nie ma co liczyć i kalkulować. Trzeba mocno walczyć, zostawić na placu boju dużo zdrowia i dążyć do upragnionego celu.
Wiosną straciliście tylko cztery oczka, jednak z drużynami z czołówki. To chyba nie są złe wyniki.
- Wyniki nie są złe, ale styl w kilku spotkaniach mógłby być trochę lepszy. Chciałbym aby to nastąpiło w drugiej części rundy, jednak nie ma co wybrzydzać, ponieważ jest i tak dobrze.
W środę gracie z Wisłoką w Dębicy. Zadowoli was tam punkt? W końcu Wisłoka gra bardzo dobrze na własnym stadionie.
- Wisłoka to dobry zespól, ma kilku ciekawych zawodników, na których będziemy musieli zwrócić uwagę. My jednak w każdym meczu gramy o trzy punkty, a jak się zakończy ten pojedynek, to już sprawa naszej postawy na boisku i spełnienia założeń taktycznych trenerów.