- Gratuluję moim zawodnikom. Nasza harówka się opłaciła. W końcówce spotkania musieliśmy się ratować w pewnych sytuacjach. Stąd zmiany, ale najważniejsza jest wygrana - powiedział Leszek Ojrzyński. Pochodzący spod Ciechanowa szkoleniowiec odmienił Arkę Gdynia. W zeszłym sezonie po 29. kolejkach drużyna miała 30 punktów. Dziś ma o 10 więcej i sporą szansę na awans do czołowej ósemki.
- Będę mógł rządzić w domu, bo młody nie będzie mógł nic powiedzieć - śmiał się trener, ojciec bramkarza juniorów Legii Warszawa.
- Nasi zawodnicy pokazali się z bardzo dobrej strony, choć mieliśmy momenty, które mi się nie do końca podobały. W drugiej odsłonie nie dominowaliśmy tak mocno. Legia zawsze gra mistrzostwo, zajmuje czołowe miejsca, ale jeśli realizuje się swój plan, gra odważnie, to można - dodał.
Ojrzyński zasugerował, że ma patent na zespół z Warszawy. - To był chyba mój kolejny mecz z Legią, w której ta nie oddała celnego strzału. Działo się to też wtedy, gdy przy Łazienkowskiej grał między innymi Ljuboja. Zobaczymy, może spotkamy się z Legią jeszcze w tym sezonie. Może w finale Pucharu Polski? Byłoby ciekawie - stwierdził trener zespołu z Gdyni.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #18. Wariactwo. Arkadiusz Milik z kibicami na masce samochodu