Korona Kielce była skazywana na porażkę, ale w dość szczęśliwych okolicznościach zdołała zdobyć trzy punkty i przerwała passę Lecha Poznań, który ostatni raz przegrał na własnym stadionie 9 kwietnia 2017 roku. - Nie graliśmy wyjątkowo pięknej piłki, ale to co drużyna pokazała pod względem taktycznym i wybiegania było wyjątkowe. Lech wyszedł na drugą połowę w zmienionej taktyce i dobrze na to zareagowaliśmy. Myślę, że przez to zasłużyliśmy na zwycięstwo. Wiemy, że Lech to dobry zespół i ciężko się z nimi gra. Mieliśmy w kilku okazjach szczęście, ale nie zapomnijmy, że w Lechu grają dobrzy piłkarze. Z drugiej strony też mieliśmy sytuacje do zdobycia drugiej bramki - ocenił mecz Gino Lettieri.
Pretensji do swojej drużyny nie miał niezadowolony z wyniku Nenad Bjelica. Jego podopieczni mieli kilka świetnych okazji do zdobycia bramki, ale tym razem zabrakło skuteczności. - Chciałbym pogratulować Koronie zwycięstwa oraz mojej drużynie za walkę, którą pokazała przez cały mecz. W pierwszej połowie mieliśmy przeciwnika pod kontrolą, ale w ofensywie nie było zawodnika, który mógł w sytuacjach 1 na 1 zrobić coś specjalnego. Mieliśmy rzut karny, aby objąć prowadzenie, ale się nie udało. Po przerwie zmieniliśmy system. Mieliśmy dużo okazji, ale to nie był nasz mecz. Korona odniosła bardzo szczęśliwe zwycięstwo. Chciałbym raz wygrać tak jak Korona dzisiaj. Wygrywamy tylko, gdy dominujemy i stwarzamy dużo sytuacji. Nie jestem zadowolony z wyniku, ale nie mam pretensji. Idziemy dalej i będziemy walczyć do końca - mówił Nenad Bjelica.
Trener Lecha Poznań podjął duże ryzyko i robił wszystko, aby odwrócić losy meczu. W przerwie wprowadził drugiego napastnika, potem przeszedł na system z trójką obrońców, a w końcówce do ataku przesunięty został nawet Nikola Vujadinović. - To było trochę harakiri. Nikola gra dobrze głową i zaryzykowaliśmy wszystko. Nie ma dla mnie znaczenia czy przegramy 0:1, czy 0:3. Chciałem wygrać mecz. Mieliśmy swoje okazje. Zrobiliśmy wszystko, ale zabrakło bramki - zakończył Bjelica.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Niesamowity ścisk w Ekstraklasie. "Możemy być świadkami sensacji"