Michał Gałezewski, WP SportoweFakty: Jedenaście żółtych kartek i kolejne zwycięstwo Lechii. Czy tego spodziewaliście się podczas meczu w Gdyni?
Steven Vitoria, piłkarz Lechii Gdańsk: Tak, mniej więcej tego można było się spodziewać. Mieliśmy robotę do wykonania i strzeliliśmy dwa gole Arce. Byliśmy nastawieni na wywiezienie trzech punktów z Gdyni i wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, bo atmosfera w meczach z Arką zawsze jest specyficzna. Wykonaliśmy jednak naszą pracę i za nami wielki tydzień. Zdobyliśmy 6 punktów, jednak wiemy że stać nas na jeszcze lepszą grę.
Pana gol wyrównał stan meczu. Czy to pierwsza pańska bramka w derbach?
W Polsce na pewno i jestem z tego bardzo zadowolony, że mogłem w ten sposób pomóc drużynie. W innych drużynach, w których grałem, również zdarzało mi się strzelać gole, ale jestem bardzo zadowolony z tego, jak to wyglądało.
Dużo kontrowersji wzbudził pana faul w doliczonym czasie gry I połowy. Czy nie było tam czerwonej kartki?
Nie wydaje mi się. Będę szczery i powiem, że nie miałem złych intencji. Luka Zarandia był bardzo szybki i minął dwóch lub trzech piłkarzy Lechii. Stworzył zagrożenie i skupiłem się na tym, by go powstrzymać. Nie byłem jednak brutalny i uważam, że sędzia podjął słuszną decyzję dając mi żółtą kartkę.
Lechia w tym sezonie nie wygrywa wielu spotkań, a z Arką trzeci raz okazaliście się lepsi. Jaka jest recepta na mecze z gdynianami?
Rozmawiałem o tym po ostatnim spotkaniu i zauważyłem, że się budzimy i przed nami nowy rozdział z trenerem Stokowcem. Jestem zadowolony z kolejnych trzech punktów. Za nami kolejna magiczna noc. Zdobyliśmy sześć punktów i jestem z tego zadowolony.
Trener Stokowiec przed startem rundy finałowej zwrócił uwagę na to, że czeka was siedem finałów. Czy stać was na taką determinację do końca sezonu?
Możemy tego dokonać jeśli nadal będziemy grali razem i będziemy się wspierać. Nasza gra podczas wygranych spotkań z Arką nie wyglądała perfekcyjnie, ciągle możemy się poprawić. Za nami kolejne zwycięstwo, ale czeka nas jeszcze sześć spotkań. Chcemy iść taką drogą, jaką obraliśmy.
Niedawno był pan na piłkarskim aucie w Lechii, przy trenerze Stokowcu został pan liderem defensywy. Czy Steven Vitoria odżył po zmianie szkoleniowca w Lechii?
Lechia Gdańsk ma ponad 25 piłkarzy i każdy chce znaleźć dla siebie miejsce w drużynie. Rozpoczynamy jednak nowy rozdział i nad tym się skupiam. Wygraliśmy dwa mecze z rzędu i jestem przekonany, że możemy jeszcze wygrywać kolejne spotkania.
Czy jednak podczas siedzenia na trybunach nie było u pana momentów zniechęcenia?
Osobiście chciałem każdego dnia podchodzić do tej sytuacji profesjonalnie, bo taka jest nasza praca. Trudno jest znaleźć wytłumaczenie dla tego, co było. Przeszłość się jednak nie liczy, za nami wielkie zwycięstwo i nie chodzi tu o Stevena Vitorię, a o Lechię Gdańsk i o to co osiągnęliśmy. Po sześciu punktach w przeciągu tygodnia mamy ochotę na więcej.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #19. Przerażający obraz polskiej piłki