- Do Komisji Dyscyplinarnej Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej wpłynęło sprawozdanie sędziego, który prowadził ten mecz. Czekamy także na ustalenia policji, bo do niedzieli do godziny 22:00 nie udało się odnaleźć człowieka podejrzewanego o pobicie - mówi nam Andrzej Padewski, prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej oraz wiceprezes PZPN.
Chodzi rzecz jasna o zdarzenia, które miały miejsce podczas meczu drużyn z Lutyni i Ciechowa, występujących we wrocławskiej B-klasie. Na facebook'owym fanpage'u klubu z Ciechowa można było przeczytać, że jeden z kibiców usiłować poderżnąć gardło ich zawodnikowi. Policja tłumaczy z kolei, że głęboka rana w okolicy szyi powstała w wyniku uderzenia pięścią.
- Z tego co udało nam się dotychczas ustalić, cała awantura trwała może ze 30 sekund. Rzeczywiście, doszło do rękoczynów, ale w mediach zostało to wyolbrzymione. Głównie przez to, że zasugerowano się wpisem na Facebooku jednej z drużyn. Wpisem, który był autorstwa gracza tego klubu. Żaden ze świadków nie widział w tej bójce ani butelki, ani noża, ani innego niebezpiecznego przedmiotu. Zresztą, wpis został już usunięty ze strony. Wyłączone telefony mają też administrator strony oraz poszkodowany - mówi Padewski.
Jak się jednak okazuje, prezesa DZPN najbardziej w całej sytuacji martwi coś zupełnie innego. - Kibice wokół boiska praktycznie przez cały mecz wykrzykiwali pod adresem jednego z zawodników rasistowskie hasła. Dokładnie opisał to w protokole sędzia. Chcemy dać teraz jasny sygnał: na naszych stadionach nie ma miejsca na rasistowskie zachowania. Klub poniesie odpowiednie konsekwencje, a jeśli takie sytuacje będą się powtarzać w przyszłości, będziemy po prostu usuwać kluby z lig - zapowiada wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
W ostatnich tygodniach już kilkukrotnie głośno było o karygodnych zdarzeniach w najniższych ligach piłkarskich. Pobicia, awantury i naruszanie nietykalności sędziów jest niestety smutną rzeczywistością. Czy PZPN stara się cokolwiek robić, aby podobnych zdarzeń było jak najmniej?
- Praktycznie co sezon, a nawet co rundę organizujemy odpowiednie spotkania, podczas których wszystkie kluby - również te z najniższych klas rozgrywkowych - uświadamiane są w sprawie agresji podczas meczów. Mówimy, jakie konsekwencje czekają każdego, kto na przykład narusza nietykalność cielesną sędziego. Tylko że wszelkie akcje informacyjne i uświadamiające swoje, a rzeczywistość swoje - do podobnych zdarzeń dochodzi w najniższych ligach często. Poziom emocji jest tam po prostu często taki, że można wodę w wiadrze zagotować. Reagujemy jednak zawsze stanowczo, na przykład w ubiegłym tygodniu na dwa lata zawiesiliśmy zawodnika za naruszenie nietykalności sędziego - kończy Padewski.
ZOBACZ WIDEO Juventus uporał się z Sampdorią. Grał Kownacki [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]