Zarówno 1.FSV Mainz, jak i SC Freiburg walczą o utrzymanie w Bundeslidze. Stawka ich bezpośredniej konfrontacji była ogromna. Goście w przypadku triumfu zrobiliby duży krok w kierunku utrzymania. Z kolei 1.FSV Mainz triumf dawał oddech i chwilowe wydostanie się ze strefy spadkowej.
Był to typowy mecz walki, w którym żadna z drużyn nie zamierzała się otworzyć i nękać rywali ciągłymi ofensywnymi akcjami. Na przerwę w lepszych humorach schodzili jednak gospodarze. W ogromnym zamieszaniu sędzia przyznał rzut karny miejscowym i w siódmej minucie doliczonego czasu gry jedenastkę na gola zamienił Pablo de Blasis. Wcześniej arbiter zakończył pierwszą połowę, a piłkarze zeszli z boiska, by następnie na nie wrócić na rzut karny.
Argentyńczyk był bohaterem gospodarzy. W drugiej połowie podwyższył on prowadzenie ekipy z Moguncji. Trzeba jednak przyznać, że to bardziej SC Freiburg strzeliło sobie gola, niż dokonał tego De Blasis. Bramkarz gości, Alexander Schwolow, popełnił koszmarny błąd i w polu karnym podał piłkę pod nogi Robina Quaisona. Ten odegrał do De Blasisa, który uderzył w kierunku pustej bramki. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.
Cały mecz na ławce rezerwowych gości przesiedział Rafał Gikiewicz, a Bartosza Kapustki zabrakło w meczowej osiemnastce.
1.FSV Mainz - SC Freiburg 2:0 (1:0)
1:0 - Pablo De Blasis (k.) 45+7'
2:0 - Pablo De Blasis 79'
[multitable table=860 timetable=10723]Tabela/terminarz[/multitable]
ZOBACZ WIDEO Co za demolka! Nowy mistrz Francji brutalnie pożegnał starego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]